Rosja wycofuje się z zakazu korzystania z Telegrama, bo… nie potrafiła go skutecznie egzekwować

Od czwartku znów można legalnie korzystać z komunikatora Telegram na terenie Federacji Rosyjskiej, która przez dwa lata blokowała działanie aplikacji w całym kraju. Co się wydarzyło? Nic wielkiego – jedynie egzekucja zakazu korzystania z Telegrama i jego blokada okazały się zbyt trudne w realizacji.
Fot. Dima Solomin / Unsplash

Od czwartku znów można legalnie korzystać z komunikatora Telegram na terenie Federacji Rosyjskiej, która przez dwa lata blokowała działanie aplikacji w całym kraju. Co się wydarzyło? Nic wielkiego – jedynie egzekucja zakazu korzystania z Telegrama i jego blokada okazały się zbyt trudne w realizacji.

Roskomnadzor, który w Rosji odpowiada za regulacje sektora telekomunikacyjnego, poinformował media, że rzecz ma się nieco inaczej. Zdaniem urzędu twórca Telegrama Paweł Durow zgodził się na współpracę z rosyjskimi służbami “w zakresie przeciwdziałania terroryzmowi i ekstremizmowi na jego platformie”. W praktyce oznaczałoby to przekazanie kluczy deszyfrujących Federalnej Służbie Bezpieczeństwa. Czy tak się stało? Nie wiemy.

Pomimo wprowadzonej w kwietniu 2018 r. blokady Telegrama, popularność aplikacji w Rosji okazała się niesłabnąca. Co więcej, komunikator jest tam głównym medium do przekazywania sobie treści informacyjnych. Żeby było śmieszniej – pomimo oficjalnej blokady z Telegrama w czasie obowiązywania oficjalnego zakazu użycia komunikatora korzystały Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej oraz specjalny zespół administracyjny powołany do walki z epidemią koronawirusa. Obie organizacje na Telegramie mają swoje oficjalne kanały komunikacyjne.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Czy Mark Zuckerberg ostrzegał Trumpa przed TikTokiem?

Prezes Facebooka Mark Zuckerberg miał ostrzegać prezydenta USA Donalda Trumpa przed problemami, jakich może przysporzyć rosnąca popularność TikToka – platformy do dzielenia się krótkimi formami wideo należącej do chińskiego startupu ByteDance. Na prywatnym obiedzie z Trumpem w październiku ubiegłego roku Zuckerberg miał przekonywać prezydenta, że chińskie aplikacje to większe wyzwanie, niż wzięcie w karby jego własnej firmy – od 2018 r. nieustannie przyciągającej krytykę i uwagę ze strony tak opinii publicznej, jak i polityków.
Total
0
Share