Messenger w końcu zyska domyślne szyfrowanie end-to-end, które według zapowiedzi Marka Zuckerberga ma pojawić się w ciągu kolejnych miesięcy w aplikacji wszystkich użytkowników. Pytanie: dlaczego tak późno, pozostawmy retorycznie bez odpowiedzi.
Zuckerberg poinformował o nadchodzących zmianach w Messengerze na swojej stronie na Facebooku.
W zapowiedzi czytamy, że oprócz domyślnego szyfrowania, w popularnym komunikatorze pojawią się również: podgląd linków, spersonalizowane emoji i nowe możliwości zmiany wyglądu okna czatu.
Jak wdrażane będą zmiany?
Messenger nie dostanie szyfrowania od razu – to byłoby zbyt piękne.
Według szefa Facebooka i prezesa Mety, zmiany na platformie będą wdrażane w taki sposób, że coraz więcej konwersacji w Messengerze będzie szyfrowanych – będziemy je zatem widzieli stopniowo.
Powiadomienie o tym, że szyfrowanie dla danej rozmowy zostało włączone, dostaniemy w każdym rozpoczętym wątku. Wdrażanie zmian ma odbywać się losowo, tak, aby „uniknąć problemów z infrastrukturą”.
Wiadomości, które są szyfrowane, na liście prowadzonych przez nas konwersacji będą oznaczone ikonką kłódki.
Dlaczego tak późno?
Serwis Gizmodo przypomina, że Messenger zaczął testować szyfrowanie komunikacji w 2016 r.
Szyfrowanie rozmów wideo wdrożono w 2021 roku, umożliwiono też użytkownikom samodzielne włączanie szyfrowania w niektórych konwersacjach, jak i wprowadzono funkcję pozwalającą na uzyskanie informacji, jeśli ktoś robi zrzut ekranu z rozmowy z nami na Messengerze.
Dlaczego Meta tak późno decyduje się na wprowadzenie domyślnego szyfrowania na tym najpopularniejszym komunikatorze? Nie wiadomo.
Nie wiadomo też, dlaczego szyfrowanie WhatsAppa było możliwe do obejścia przez moderatorów – bo nie tak to powinno działać.
Ewidentnie oddech konkurencji – Signala i Telegrama – jest dla Mety odczuwalny i gigant nie chce, aby jego produkty pozostawały w tyle.
Pozostają – również bez odpowiedzi – pytania o to, jak szyfrowanie zostanie zaimplementowane.
Podoba Ci się serwis TECHSPRESSO.CAFE? Wesprzyj go na Patronite!