Polska zapłaci 8,3 mln euro kary za opóźnienia we wdrażaniu unijnej dyrektywy o ochronie praw autorskich przez krytyków określanej jako „ACTA 2”. Termin na nie minął 7 czerwca 2021 r. Polska zaskarżyła jeden z przepisów twierdząc, że to cenzura.
Za opóźnienia we wdrożeniu dyrektywy o ochronie praw autorskich, Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta przypomina, że Polska wstrzymała się z wdrażaniem przepisów, bo wcześniej do TSUE wniosła skargę na przepisy. Konkretniej, chodziło o zapis zobowiązujący platformy internetowe, takie jak np. Facebook czy YouTube, do filtrowania treści i przeszukiwania ich pod kątem nielegalnych kopii. Miało to naruszać wolność słowa, a samą dyrektywę ochrzczono mianem „ACTA 2”.
ACTA – co to takiego?
Przypomnijmy: ACTA to międzynarodowe porozumienie, którego skrót rozwija się do „Anti-Counterfeiting Trade Agreement”. Jego celem było stworzenie międzynarodowych standardów w walce z naruszeniami praw własności intelektualnej.
W 2012 roku, gdy premierem był Donald Tusk, Polska podpisała ACTA, ale w wyniku protestów społecznych nie ratyfikowała jej w parlamencie. Podobnie stało się w wielu innych krajach, gdzie obywatele protestowali przeciwko przepisom, obawiając się inwigilacji w internecie i cenzury treści. Skala demonstracji i sprzeciwu zaskoczyła polityków zarówno na poziomie lokalnym, jak i ponadnarodowym.
Protesty próbowano organizować również przeciwko dyrektywie o ochronie praw autorskich latem 2018 roku, jak i rok później.
Dlaczego Polska zapłaci karę?
Dlatego, że jak czytamy w uzasadnieniu TSUE, „(…) skarga wniesiona przez Polskę nie prowadziła do zawieszenia wejścia w życie dyrektywy 2019/790 ani zmiany jej przepisów. Mimo skargi Polska pozostała zobowiązana do jej transpozycji w wyznaczonym terminie”.
Państwo polskie argumentowało, że opóźnienie jest konieczne – bo zdaniem RP, nie było odpowiednich konsultacji publicznych przy wdrażaniu dyrektywy, co utrudniała m.in. pandemia koronawirusa. Opóźnione było też wydanie wytycznych wdrożeniowych przez Komisję Europejską, ale tu TSUE znów oddalił argumentację Polski, wskazując, że stosowanie art. 17 dyrektywy nie zostało zawieszone do czasu wydania wytycznych KE, a sama ich treść nie zmienia brzmienia przepisów.
„Dziennik Gazeta Prawna” podaje, że Komisja Europejska domagała się zasądzenia od Polski 13 tys. 700 euro dziennego ryczałtu (nie mniej niż 3 mln 836 tys. euro) oraz 82 tys. 200 euro dziennie kary okresowej.
Orzeczenie TSUE zobowiązuje Polskę do zapłaty 8 mln 300 tys. euro, co ma zapobiegać „analogicznym naruszeniom prawa Unii w przyszłości” oraz zapewniać jego pełną skuteczność.
Warto przy tym pamiętać, że „Polska zapłaci karę” znaczy tyle, co „zapłacą ją wszyscy polscy podatnicy”.
Kontrowersje wokół dyrektywy
Dyrektywa w pierwotnej postaci zakładała m.in. wdrożenie przepisów, które mogły prowadzić do uruchomienia na platformach internetowych filtrów treści, które miałyby wychwytywać materiały objęte prawem autorskim i cenzurować je z internetu.
Takie filtry dla platform wydawały się korzystniejszym rozwiązaniem, niż procesowanie się z podmiotami, których prawa byłyby naruszane przez powielających ich materiały użytkowników internetu. Prewencyjna cenzura była zatem największą obawą pojawiającą się w kontekście art. 13 i art. 17 dyrektywy.
Po drugiej stronie natomiast znaleźli się twórcy, którzy słusznie podkreślali, że w internecie ich prawa naruszane są masowo – ci jednak nie mieli jeszcze pojęcia o skali naruszeń, których dopuszczały się już w tamtym czasie firmy szkolące algorytmy generatywnej sztucznej inteligencji.
Ostatecznie, przepisy wdrożono w wersji kompromisowej. Jak czytamy na portalu Legalis, Wydawcom prasy przyznano prawo do wyłącznej eksploatacji online ich publikacji prasowych przez platformy internetowe, wprowadzono też nowe zasady odpowiedzialności platform internetowych za treści udostępniane przez ich użytkowników. Dyrektywa umożliwiła też twórcom przenoszącym swoje prawa lub udzielającym licencji możliwość stałej oceny ich wartości majątkowej w odniesieniu do otrzymanego wynagrodzenia.