Ministerstwo Obrony Narodowej zacieśnia współpracę z amerykańską firmą Palantir. Spółka dostarczająca narzędzia analityczne m.in. dla wojska, organów ścigania i służb wywiadowczych budzi kontrowersje w świecie demokratycznym. Dlaczego?
O tym, na czym ma się opierać współpraca pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej a firmą Palantir można przeczytać na łamach TECHSPRESSO.CAFE w tym tekście. Przypomnijmy krótko: list intencyjny w tej sprawie podpisano 27 października 2025 roku, a jak twierdzi wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), dzięki współpracy z Palantirem Polska ma szansę stać się liderem zdolności operacyjnych w NATO i znacznie zwiększyć swoje możliwości odstraszania.
Firma Palantir od grudnia 2023 roku przedstawiała resortowi obrony liczne możliwości wykorzystania swoich systemów, jak i szkoliła z ich wykorzystania – dowiedzieliśmy się podczas konferencji. To jednak nie jedyna forma współpracy Polski z Palantirem.
W 2022 roku polski rząd (wówczas sformowany z partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy) przedstawił zbudowany we współpracy z firmą Palantir portal pracawpolsce.gov.pl, na którym imigranci z Ukrainy mieli poszukiwać ofert pracy. “Nasi partnerzy pracowali pro bono przy przygotowaniu serwisu, który wykorzystując algorytm matchmakingowy łączy pracowników z pracodawcami” – pisał wówczas na swoim profilu w serwisie LinkedIn ówczesny minister ds. cyfryzacji w KPRM i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński.
Palantir to firma, która budzi kontrowersje w świecie demokratycznym, m.in. ze względu na wykorzystanie danych internautów do celów doradztwa politycznego. Pytania w kontekście współpracy MON z tą spółką budzą również zagadnienia takie, jak bezpieczeństwo danych o dużym znaczeniu wywiadowczym oraz suwerenność cyfrowa – skierowaliśmy je do resortu.
Jak powstała firma Palantir?
To, co istotne, to przede wszystkim data – spółka Palantir Technologies powstała w 2003 roku, niejako w odpowiedzi na ataki terrorystyczne z USA z 11 września 2001 r., a zakładali ją Alex Karp (do dziś będący prezesem zarządu firmy i obecny na konferencji w Warszawie), Joe Lonsdale i Peter Thiel.
W krótkim czasie Palantir stał się kluczowym dostawcą zaawansowanych technologii do analizy danych dla m.in. agencji rządowych, służb wywiadowczych i podmiotów odpowiedzialnych w różnych sektorach za bezpieczeństwo publiczne. Od samego początku istnienia Palantir podkreślał, że jego celem jest bycie znaczącym graczem w branży bezpieczeństwa narodowego, a jednocześnie komunikował na zewnątrz, że nie da się w tym sektorze być dostawcą usług neutralnym geopolitycznie – i deklarował swoją przynależność jasno po stronie interesów USA.
Co oferuje Palantir?
Od strony produktowej, to dwie platformy technologiczne pozwalające na analizowanie danych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.
Pierwsza z nich to Palantir Gotham – system, który pierwotnie powstał dla potrzeb obrony i bezpieczeństwa i jego użytkownikami były głównie podmioty wojskowe, wywiadowcze, jak i organy ścigania czy inne służby. Gotham służy do analizy dużych, heterogenicznych zbiorów danych, można w nim rozpoznawać wzorce i identyfikować powiązania pomiędzy ludźmi, miejscami i zdarzeniami. Co ważne, system umożliwia też analizę predykcyjną.
Drugą platformą jest Palantir Foundry, czyli produkt skierowany do sektora cywilnego i komercyjnego. Zadaniem tej platformy jest sprawna analiza, ujednolicenie i wizualizacja ogromnych zbiorów danych, takich jak np. dane podatkowe czy dane biometryczne.
Co robią narzędzia Palantira?
Narzędzia Palantira – wspomniane już platformy Gotham i Foundry – umożliwiają integrowanie, ujednolicanie i usprawnianie analizy danych z rozległych, wcześniej oddzielonych od siebie źródeł danych i łączenie ich w jeden uspójniony strumień / proces.
Jeśli chcemy zrozumieć działanie tych systemów, można przyłożyć do tego np. konieczność analizowania danych przez państwo celem wykorzystania rezultatów tej analizy do tworzenia polityk publicznych, przekładających się bezpośrednio na zdolność kształtowania zachowań społecznych. Palantir umożliwia bowiem rządowi pokonanie silosowości przechowywania danych i np. bardzo sprawne połączenie danych z – przykładowo – rejestru PESEL, systemu danych w opiece zdrowotnej, informacji, którymi dysponuje administracja skarbowa, danych o pojazdach, edukacji, przy jednoczesnym zmapowaniu wszystkich powiązań finansowych i rodzinnych konkretnych osób, jeśli analityk będzie miał takie życzenie. Dodatkowo, do źródeł rządowych mogą być też dołączone komercyjne źródła danych, co znacznie poszerza zakres dostępnej dla klienta Palantira analityki.
Co taka analiza daje? Pozwala stworzyć kompletny profil jednostek, ale też grup społecznych, co znacznie ułatwia pracę służb monitorujących np. środowiska ekstremistyczne stwarzające zagrożenie terrorystyczne.
Z usług Palantira korzysta np. amerykański Urząd Celno-Imigracyjny i jedną z kontrowersji wokół tej firmy jest wykorzystanie narzędzi Palantira przez administrację Donalda Trumpa do wskazywania osób, które powinny podlegać deportacji. ICE w obecnych czasach zaś słynie ze swojej brutalności.
W teorii, ICE korzysta z usług tej spółki od 2013 roku, rok wcześniej zaś współpracę z firmą rozpoczęło zaś amerykańskie ministerstwo bezpieczeństwa wewnętrznego (DHS). Po objęciu władzy przez Donalda Trumpa jednak wartość kontraktów dla Palantira wzrosła i obecnie przekracza już 900 milionów dolarów.
Palantir dostarcza amerykańskim służbom systemy takie jak FALCON i ICM (Investigative Case Management), a także ironicznie nazwany system ImmigrationOS, które służą urzędowi imigracyjnemu do egzekwowania zaostrzonej przez Trumpa polityki imigracyjnej – np. przez poszukiwanie osób, którym wygasły wizy, mają domniemane powiązania z przestępczością zorganizowaną, albo też spełniają inne kryteria, uznawane przez ICE za “czerwone flagi”. ImmigrationOS to system, który może też – oprócz wskazywania osób, które trzeba zdaniem ICE deportować – monitorować to, czy dana osoba w rzeczywistości opuściła terytorium USA.
Systemy Palantira były wykorzystywane przez ICE do planowania nalotów na miejsca pracy w latach 2016, 2018 i 2019 roku (to pierwsza kadencja prezydenta Trumpa) i w postępowaniach wobec osób ubiegających się o azyl. Również odegrały rolę w działaniach owocujących rozdzielaniem rodzin imigranckich, które polegały na wyłapywaniu i oddzielaniu dzieci imigrantów od swoich aresztowanych lub deportowanych rodziców.
Jakkolwiek Palantir może zaprzeczać, jakoby przykładał swoją rękę do deportacji, to jednak wykorzystanie jego narzędzi jako kluczowych elementów łańcucha procedur sprawia, że jest on niezbędnym ogniwem całości i tym samym przyczynia się do naruszania praw człowieka.
ICE to jednak nie jedyny przypadek użycia narzędzi Palantira. Wspomniana już wcześniej platforma Gotham pozwalająca na mapowanie wzorców w zachowaniach, identyfikowanie powiązań pomiędzy jednostkami i grupami, jest kluczowym narzędziem dla prewencyjnych i opartych na predykcji działań policji w licznych krajach świata. Jak mundurowi z niego korzystają? M.in. analizując rutyny, powiązania i aktywności obywateli, które analitycznie opracowuje dla nich sztuczna inteligencja, podświetlająca z automatu podejrzane wzorce i zachowania – nierzadko błędnie.
Do analizy przez Gotham używane są np. dane z kart płatniczych, dokumentów dotyczących edukacji, diagnoz zdrowotnych (np. w zakresie zdrowia psychicznego), systemów rejestracji ludności (powiązania rodzinne), które w wielu wypadkach Palantir pozyskuje z pominięciem tradycyjnych nakazów i obostrzeń.
Palantir a wojsko
Do tej pory w tekście omówione zostały zagadnienia dotyczące wykorzystania Palantira przez służby cywilne. Teraz natomiast krótko zreferujemy to, jak wyglądają relacje tej firmy z wojskiem.
Dobrym przykładem mogą być kontrakty spółki z amerykańskim ministerstwem obrony, które jest jednym z największych klientów Palantira i ma kontrakty warte 1,6 mld dolarów. Palantir dostarcza Pentagonowi technologie kluczowe dla misji wojskowych, a jak deklaruje prezes zarządu firmy dr Alex Karp, głównym celem tej współpracy na poziomie bezpieczeństwa państwa jest “odstraszanie naszych przeciwników”. Podobne deklaracje, tylko nieco inaczej sformułowane, wybrzmiały na konferencji z ministrem Kosiniakiem-Kamyszem w Warszawie.
Palantir zaangażował się też w niesławny Project Maven, czyli program Pentagonu mający na celu zbudowanie platformy zasilanej przez sztuczną inteligencję, służącej do analizowania danych pozyskiwanych z bezzałogowych statków powietrznych. Warto przy okazji przypomnieć, że zaangażowanie w Project Maven skończyło się ogromnym kryzysem wizerunkowym dla innej firmy technologicznej – Google’a.
Google wycofało się z projektu – i to właśnie w lukę po nim “wszedł” Palantir, który stał się dostarczycielem głównej platformy do fuzji danych – podstawy działania systemu Maven.
Palantir nie ma problemów etycznych, co więcej, brak wątpliwości w tym zakresie po stronie firmy jest wręcz świadomym działaniem wizerunkowym. W ten sposób spółka prezentuje się jako wykonawca, który gotów jest brać udział w nawet najbardziej skomplikowanych działaniach sektora bezpieczeństwa, nie martwiąc się o kwestie moralne, a priorytetyzując bezpieczeństwo narodowe.
Palantir w wojnie Izraela z Hamasem
Spółka Karpa i Thiela jest też kluczowym dostawcą technologii dla Izraelskich Sił Obronnych w konflikcie z Hamasem w Strefie Gazy. W 2024 r. izraelskie ministerstwo obrony podpisało z firmą umowę o partnerstwie strategicznym obejmującym wykorzystanie wspomnianych już w tekście platform (oraz systemu AIP, Artificial Intelligence Platform pozwalającego na komunikowanie się z narzędziami analitycznymi za pomocą języka naturalnego).
Celem wykorzystania narzędzi Palantira miało być przyspieszenie działań wywiadowczych, umożliwienie analizy danych i fuzji w czasie rzeczywistym, a także wsparcie procesów decyzyjnych, również na poziomie wyboru celów.
Wywołało to ogromne kontrowersje na arenie międzynarodowej i krytykę ze strony opinii publicznej oraz organizacji broniących praw człowieka. Zarzucały one firmie współudział w ludobójstwie i zbrodniach wojennych, poprzez dostarczanie narzędzi sztucznej inteligencji do szybkiej i masowej analityki pozwalającej np. na zarządzanie atakami z powietrza.
Palantir zaprzecza, jakoby brał udział w tworzeniu systemów wykorzystujących analitykę AI do wyboru celów, takich jak “Gospel” czy “Lavender”.
Warto przy tym pamiętać, że relacje Palantira z Izraelem sięgają 2014 roku, kiedy to firma ta zaczęła izraelskiemu rządowi dostarczać narzędzia analityczne służące do analizy predykcyjnej.
Techno-autorytaryzm już tu jest
Prezes zarządu Palantira Alex Karp wielokrotnie wspominał, że firma oferuje swoje produkty tylko do pracy z danymi zebranymi zgodnie z prawem. Ma to być niejako gwarancją bezpieczeństwa przed bezprawnym wykorzystaniem platform.
Jednak, te same argumenty stosowała firma NSO Group – producent systemu Pegasus, który twierdził, że każdorazowo sprawdza, komu sprzedaje licencje na korzystanie ze swojego produktu, co też miało być zabezpieczeniem przed bezprawnym użyciem tego systemu, a okazało się, że jednak bez problemu można nim inwigilować opozycję i dziennikarzy (nie tylko w Polsce, afera Pegasusa ma znacznie szerszy zasięg).
Kontrowersje wokół Palantira koncentrują się na zarzutach o łamanie praw człowieka, ale nie mniej ważne pozostają sprawy takie, jak suwerenność cyfrowa. Jakkolwiek Palantir może oferować swoim klientom zwiększenie mocy analitycznych i podniesienie zdolności operacyjnych, to jednak nie dzieje się to bezkosztowo. W dalszym ciągu bowiem kraje europejskie budują swoją zależność w kluczowych obszarach od amerykańskich spółek, nie inwestując środków w budowę własnych, niezależnych, suwerennych ekosystemów usług dla wojska i organów ścigania oraz innych służb.
Problemem jest też dostęp USA do wrażliwych danych, które na mocy regulacji takich jak Patriot Act są dla Stanów Zjednoczonych na wyciągnięcie ręki – kraje sojusznicze zaś podejmując współpracę z firmami tego rodzaju, godzą się na poświęcanie bezpieczeństwa i prywatności swoich obywateli w imię korzyści czerpanych z dostarczanych przez Palantira i inne spółki narzędzi.
Ostatecznie, Palantir oferuje narzędzia pozwalające na budowanie państwa w systemie techno-autorytaryzmu. Choć można by napisać bardzo dużo w tym kontekście o światopoglądzie Karpa czy Thiela, warto skupić się na tym, że wiele krajów dysponujących narzędziami Palantira zaostrza kontrolę nad obywatelami, której nie towarzyszy kontrola nad kontrolującymi.
Możliwe staje się więc tworzenie sieci inwigilacji obywateli w czasie rzeczywistym, uzasadnione bezpieczeństwem, pozbawione przejrzystości i nadzoru (Palantir pozyskuje dane do analizy z pominięciem systemu nakazów i ograniczeń prawnych). Zastosowania narzędzi Palantira w polityce predykcyjnej mogą natomiast prowadzić do dyskryminacji i uprzedzeń, bo analiza danych opiewa na informacje, które same w sobie są historią dyskryminacji w jej licznych przejawach.
Prowadzi to do erozji praw obywatelskich, prywatności, przejrzystości działań państwa w systemie demokratycznym – i choć sam prezes Palantira argumentuje, że sztuczna inteligencja w narzędziach takich, jak jego produkty może w przyszłości służyć jako narzędzie do przywrócenia dobrej reputacji licznych instytucji, to jednak po dotychczasowych wdrożeniach systemów takich jak Gotham tego nie widać.
 
			 
						 
			 
												 
												 
												 
												 
				 
						 
						 
						