Według bloga The Spring jeden użytkownik Facebooka z Ameryki Północnej pozwala zarobić koncernowi Marka Zuckerberga w ciągu roku średnią kwotę 112 dolarów. To dane za 2018 rok. W 2019 roku jeden użytkownik mieszkający w tym regionie może przynosić Facebookowi już 150 dolarów. W Europie – o połowę mniej. Jeszcze.
Facebook pozostaje najpopularniejszym na świecie serwisem społecznościowym. Korzysta z niego ponad 2,3 mld ludzi na świecie. Przychody koncernu rosną jednak znacznie szybciej, niż liczba użytkowników – i jak słusznie zauważył Kevin Rooke, faktowi temu poświęca się relatywnie niewiele uwagi w mediach. Dziennikarzy przyciąga raczej fakt, że wzrost liczby osób korzystających z Facebooka w ubiegłym roku był jednocyfrowy – tymczasem, jak podkreślił autor The Spring, wzrost przychodów firmy wyniósł 37 proc. Oznacza to, że przychody Zuckerberga rosną w tempie o 311 proc. szybszym, niż baza użytkowników serwisu.
Pasmo nieustannych wzrostów
Facebook nie odnotował spadku przychodów od ośmiu lat. Rooke zwraca uwagę, że w ubiegłym roku koncern zarobił na swoich użytkownikach z Ameryki Północnej tyle, co Amazon na oferowaniu członkostwa w programie Amazon Prime (119 dolarów rocznie dla osoby). Dodatkowo, Facebook jest usługą “bezpłatną” – podkreśla analityk i zwraca uwagę, że społecznościowy gigant z jednego użytkownika czerpie przychody wyższe, niż bijący rekordy popularności Netflix (na kwartał zarabia na użytkownikach w regionie 30 dolarów, tymczasem Facebook – 35 dolarów).
Od czego zależy wysokość przychodów Facebooka czerpanych z użytkowników?
Od tego, jak dokładnie Facebook jest w stanie dopasować reklamy, które oglądają użytkownicy serwisu. Lepsze profilowanie osób korzystających z Facebooka to lepsze targetowanie reklam, które dla firm je zlecających przekłada się na większy zysk. Większy zysk z kolei to większe budżety na kolejne reklamy.
Media społecznościowe z Facebookiem na czele to doskonałe narzędzia marketingowe, które rozwinęły sprzedaż i reklamę do niewyobrażalnych wcześniej rozmiarów. Brak opłat za korzystanie z nich to wabik, na który użytkowników łowią reklamodawcy – warto przemyśleć, ile warte są nasze dane. Im więcej czasu spędzamy w “społecznościówkach”, im bardziej oswajamy się z wszędobylską reklamą, tym więcej oddajemy platformom takim, jak Facebook.