Trend na awatary generowane przez AI powoli się wypala

Trend na zdjęcia profilowe i awatary generowane przez sztuczną inteligencję w aplikacjach takich jak np. Lensa powoli się wypala – wynika z danych firmy Apptopia zajmującej się badaniem popularności produktów cyfrowych.

Trend na zdjęcia profilowe i awatary generowane przez sztuczną inteligencję w aplikacjach takich jak np. Lensa powoli się wypala – wynika z danych firmy Apptopia zajmującej się badaniem popularności produktów cyfrowych.

Awatary i zdjęcia profilowe generowane przez algorytmy sztucznej inteligencji zawojowały internet w końcu ubiegłego roku. Jedną z najpopularniejszych aplikacji do ich tworzenia była Lensa, która przysłużyła się wszystkim swoją bardzo złą polityką prywatności – to dzięki niej o ochronie danych zaczęliśmy mówić często i głośno – chociaż na chwilę.

Jak wszystkie trendy, również i ten utrzymał się jednak na powierzchni jedynie kilka miesięcy. Mamy połowę lutego, a obrazy generowane przez sztuczną inteligencję na podstawie naszych zdjęć pojawiają się w mediach społecznościowych dużo rzadziej niż w grudniu 2022 r.

Wracamy do rzeczywistości

Według Apptopii, zainteresowanie aplikacjami takimi, jak Lensa, słabnie na całym świecie. Firma przeanalizowała popularność innych usług, takich jak Voi, Remini, Pixelup, Fotor, Wonder, FacePlay, Aiby, FaceApp, Gradient, Dawn AI, Facetune, Prequel, Voila AI Artist, New Profile Pic Avatar Maker i Meitu. Wynikami swoich badań podzieliła się z serwisem TechCrunch.

Według Apptopii, pierwsza fala popularności aplikacji do generowania awatarów z użyciem AI przypadła około Święta Dziękczynienia (24 listopada 2022 roku). Druga – w połowie grudnia. W czasie największego „boomu” na aplikacje, pobierano je 4,3 mln razy dziennie. W ciągu doby wydawano na usługi oferowane przez to oprogramowanie nawet 1,8 mln dolarów. Okazało się więc, że generowane przez algorytmy awatary to całkiem intratny biznes.

Etyka jednak nas obchodzi

TechCrunch ocenia, że do spadku popularności aplikacji do generowania awatarów przez algorytmy przyczyniły się w pewien sposób wątpliwości etyczne wokół działania tych ostatnich.

Nie chodzi tu oczywiście o prywatność – tej nigdy nie mieliśmy w poważaniu – ale o to, że algorytmy do generowania obrazów były szkolone na materiałach graficznych pobieranych przez firmy je oferujące z otwartego internetu, często z naruszeniem praw autorskich np. artystów cyfrowych czy fotografików.

Użytkownicy Lensy i innych aplikacji zaczęli dostrzegać, że „produkowane” przez tę aplikację awatary do złudzenia niejednokrotnie przypominają prace znanych cyfrowych twórców. Pod postami w mediach społecznościowych zawierających obrazy generowane przez AI zaczęły się w związku z tym niejednokrotnie pojawiać komentarze krytykujące użytkowników publikujących „magiczne awatary” i wytykające im, że powstają one z pogwałceniem praw własności intelektualnej artystów.

Kolejnym powodem spadku popularności aplikacji jest po prostu znudzenie się nimi – wiele osób po jednorazowym zaspokojeniu ciekawości odnośnie tego, jak wyglądają ich zdjęcia przerobione przez AI, po prostu odinstalowało program do ich obróbki i więcej już nie interesowało się podobnymi produktami.

ChatGPT skradł show

TechCrunch twierdzi, że jednym z czynników mocno wpływających na spadek popularności aplikacji do generowania obrazów przez AI było pojawienie się produktu firmy OpenAI – modelu ChatGPT.

To właśnie on „skradł show” w grudniu ub. roku, pokazując zaciekawionym konsumentom możliwości o wiele szersze, niż aplikacje do przerabiania zdjęć – w końcu generowanie tekstu w oparciu o zapytanie daje dużo więcej możliwości zabawy, niż przerabianie własnych selfie. Również wokół tego modelu jednak istnieje mnóstwo wątpliwości etycznych, od zagadnień związanych z moderacją po kwestie praw autorskich i ochrony własności intelektualnej, jak i prywatności.

Jedno jest pewne – zainteresowanie rozwiązaniami opartymi o generatywną sztuczną inteligencję jest bardzo duże i nie przeminie prędko. Zmieniać mogą się jedynie kierunki w obrębie tego trendu.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Fact-checking dla każdego – jak nie dać się oszukać w sieci?

2 kwietnia obchodzimy trzeci już Międzynarodowy Dzień Fact-Checkingu, czyli weryfikacji informacji w mediach (również w internecie). Fact-checking to przede wszystkim odpowiedzialność dziennikarzy i wydawców, żyjemy jednak w czasach, w których wiele podmiotów celowo dezinformuje bądź wykorzystuje media do manipulacji odbiorcami na wiele różnych sposobów. Weryfikowanie informacji, które konsumujemy, to zatem powinność każdego z nas. Jak się do niego zabrać? Prezentujemy krótki poradnik.
Czytaj dalej

Asystenci głosowi: szansa czy zagrożenie dla prasy?

Urządzenia z funkcją asystenta głosowego zaczęły być w ostatnim czasie postrzegane przez koncerny medialne jako szansa na odbudowę pozycji prasy tradycyjnej. Pojawiają się jednak obawy, że mogą jeszcze bardziej uzależnić ludzi od algorytmów kontrolowanych przez wielkie firmy technologiczne i w przyszłości mogą stać się zagrożeniem dla pluralizmu informacyjnego.
Czytaj dalej

Cognizant nie będzie już moderował “kontrowersyjnych” treści dla Facebooka

Firma Cognizant oferująca wielkim koncernom technologicznym pracowników, którzy jako zewnętrzni kontrahenci zatrudniani są przy moderacji treści, nie będzie już świadczyła usług dla Facebooka w zakresie moderacji materiałów “kontrowersyjnych”. To pokłosie głośnego reportażu serwisu The Verge, który wiosną tego roku zwrócił uwagę na trudne warunki pracy osób zatrudnianych w Cognizancie i wynikające z natury wykonywanych obowiązków problemy dla zdrowia psychicznego – ocenia brytyjski publiczny nadawca BBC.
Total
0
Share