Nowa funkcja Instagrama – „Kanały” do złudzenia przypominają Telegram

Instagram zaprezentował nowe funkcje, które mają nieco skrócić dystans coraz bardziej dzielący tę niegdyś hitową platformę względem TikToka. „Kanały” to funkcja dla twórców, która ma pozwalać im na nadawanie do wielu odbiorców jednocześnie i… do złudzenia przypomina komunikator Telegram.
Fot. Instagram

Instagram zaprezentował nowe funkcje, które mają nieco skrócić dystans coraz bardziej dzielący tę niegdyś hitową platformę względem TikToka. „Kanały” to funkcja dla twórców, która ma pozwalać im na nadawanie do wielu odbiorców jednocześnie i… do złudzenia przypomina komunikator Telegram.

O nowej funkcji Instagrama poinformował Mark Zuckerberg, szef koncernu Meta, do którego należy ta platforma.

„Kanały”, czyli po angielsku „Channels”, mają pozwalać twórcom dzielić się publicznie wiadomościami jednocześnie skierowanymi do wielu odbiorców – bez konieczności pisania do każdego z osobna w wiadomościach prywatnych.

Na „Kanałach” będzie można korzystać z tekstu – co oczywiste – ale także zamieszczać obrazy, ankiety, reakcje i notatki dźwiękowe. Odbiorcy wiadomości będą mogli wysyłać w odpowiedzi na nie reakcje, jednak nie będą mieli możliwości odpowiedzi tekstowej.

Kiedy „Kanały” na Instagramie?

Obecnie Meta testuje nową funkcję z gronem wybranych twórców z USA. Wkrótce jednak “Kanały” mają być udostępniane szerzej – jednak niezbędny do tego jest status konta twórcy na Instagramie, co można wybrać z poziomu ustawień konta.

W kolejnych miesiącach platforma planuje dodawać do „Kanałów” nowe możliwości – np. wspólnego wysyłania wiadomości z innymi twórcami, co może być przydatne m.in. w przypadku współprac pomiędzy różnymi osobami i chęci komunikowania tego szerszej grupie odbiorców.

Rozwiązanie to ma być także udostępnione w innych produktach Mety – na Facebooku i w komunikatorze Messenger.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Zamieszki na Kapitolu były streamowane w sieci i ktoś na nich zarobił

Twitter, Facebook i YouTube w ostatnich dniach na potęgę banują użytkowników powiązanych z ekstremistycznymi ruchami, które uczestniczyły w zamieszkach na Kapitolu, do których doszło w środę 6 stycznia. Na sytuacji korzysta platforma Dlive, o której najpewniej nikt z Was nie słyszał, a która pozwoliła streamować uczestnikom zamieszek całość zajść na żywo i jeszcze na tym zarobić.
Total
0
Share