Na dwóch telefonach osób zasiadających w komisji ds. bezpieczeństwa i obronności Parlamentu Europejskiego znaleziono ślady oprogramowania szpiegowskiego. Kto inwigiluje PE i dlaczego?
Po tym, jak na dwóch urządzeniach członków komisji ds. bezpieczeństwa i obronności Parlamentu Europejskiego (SEDE) znaleziono ślady oprogramowania szpiegowskiego, PE zdecydował się sprawdzić telefony wszystkich jej przedstawicieli – informuje serwis Politico.
Wszyscy politycy, którzy zasiadają w SEDE, otrzymali zalecenie przekazania telefonów do zespołu IT Parlamentu Europejskiego, gdzie mają zostać sprawdzone pod kątem obecności spyware, jak i śladów naruszenia bezpieczeństwa.
Kto hakuje Parlament Europejski?
Politico zwraca uwagę, że cały Parlament Europejski jest w gotowości, gdy mowa o cyberzagrożeniach – to jeden z głównych czynników ryzyka przed eurowyborami, które zaplanowano na czerwiec tego roku.
Niestety, instytucja ma problemy z cyberbezpieczeństwem, które według serwisu nie spełnia branżowych standardów i nie odpowiada w pełni na zagrożenia, zwłaszcza te, które stwarzają cyberataki ze strony innych państw.
Oprogramowanie szpiegowskie na jednym z telefonów osób zasiadających w SEDE znaleziono podczas rutynowych czynności – co pozwala przypuszczać, że gdyby właściciel urządzenia nie udał się do działu IT z własnej inicjatywy, spyware mogłoby pozostać niewykryte jeszcze długo.
Politico podkreśla, że obecnie nie wiadomo, dlaczego ta konkretna osoba była atakowana i jaki był cel inwigilacji.
Kontekst geopolityczny
Oczywiście, w związku ze sprawą najważniejszy jest kontekst geopolityczny – za wschodnią granicą Unii Europejskiej toczy się wojna na Ukrainie rozpętana dwa lata temu na pełną skalę przez Moskwę. Zmienia się również światowy układ sił, czego dowodem może być – oprócz rosyjskiej agresji – także zaawansowana wojna handlowa Waszyngtonu z Pekinem.
Komisja SEDE zajmująca się obronnością i bezpieczeństwem to w tym świetle naturalny cel działań ze strony hakerów działających na zlecenie państw-adwersarzy.