Gemini AI dla dzieci poniżej 13 roku życia? To chore

Koncern Google pracuje nad aplikacją z czatbotem Gemini, która miałaby być przeznaczona dla dzieci poniżej 13 roku życia. To proszenie się o katastrofę.
Fot. Kimberly Farmer / Unsplash
Fot. Kimberly Farmer / Unsplash

Koncern Google pracuje nad aplikacją z czatbotem Gemini, która miałaby być przeznaczona dla dzieci poniżej 13 roku życia. To proszenie się o katastrofę.

Serwis 9to5Google poinformował, że koncern Google chce rozszerzyć bazę użytkowników swojego czatbota Gemini – i dlatego pracuje nad wersją aplikacji z tą usługą przeznaczoną dla dzieci poniżej 13 roku życia. Aplikacja miałaby umożliwiać korzystanie z narzędzi kontroli rodzicielskiej.

Zapowiedź powstania takiej aplikacji firma przekazała e-mailem, w którym zachęca do korzystania z wersji Gemini dla dzieci, argumentując to możliwością kontroli nad dostępem do treści ze strony tak rodziców, jak i nauczycieli. Aplikacja Gemini dla dzieci ma im pomagać w odrabianiu lekcji, a także wspomagać kreatywne pisanie i odpowiadać na pytania w ramach niezobowiązujących konwersacji.

Dodatkowym atutem ma być możliwość ustawienia przez rodziców Gemini jako domyślnego asystenta AI na telefonie dziecka (sic!).

Sztuczna inteligencja jako pomoc naukowa? Niekoniecznie

Koncern Google zachwala Gemini jako narzędzie, które może pomóc dzieciom zdobyć kompetencje dotyczące korzystania ze sztucznej inteligencji, coraz szerzej wykorzystywanej w szkole zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli. Firma dodatkowo argumentuje, że Gemini może być pomocą naukową wspomagającą procesy kreatywne u dziecka, jak i zdobywanie przez nie wiedzy.

Jak wygląda rzeczywistość wykorzystania AI w szkole, pokazują jednak badania, które dowodzą, że częste korzystanie ze sztucznej inteligencji przez uczniów osłabia ich kreatywność, zdolność samodzielnego myślenia i rozleniwia dzieci intelektualnie. Więcej na ten temat można przeczytać w tym tekście

Cel: przyzwyczaić do produktu

Google doskonale wie, że aby konkurować na rynku usług sztucznej inteligencji, a także nie pozwolić sobie odebrać kawałka tortu w postaci segmentu wyszukiwania przez AI, musi walczyć o użytkowników. Konkurencja jest duża – wyszukiwarkę i przeglądarkę wspomagane przez sztuczną inteligencję bowiem jako pierwszy zaoferował konsumentom koncern Microsoft współpracując przy tym z OpenAI, popularnością na rynku cieszy się także ChatGPT oraz Perplexity.

Istnieje spora szansa, że jeśli dzieci zaczną korzystać z Gemini od najmłodszego, to będą razem z tą usługą dorastać i wchodzić w dorosłość – zupełnie tak, jak ma to miejsce w przypadku Messengera czy YouTube, które ze względu na dostępność „opcji dziecięcej” stały się dla wielu osób synonimem komunikatora czy platformy rozrywkowej.

Chodzi więc ostatecznie o wzmocnienie swojej pozycji na rynku i stworzenie kolejnej grupy wiernych, oddanych konsumentów, którzy przyzwyczajeni od najmłodszego do usługi Google, po prostu nie będą mieli zbyt dużej potrzeby (również ze względu na lenistwo) sięgania po konkurencyjne aplikacje.

Wątpliwości? Mało powiedziane

Narzędzia kontroli rodzicielskiej to wytrych, który pozwala przenieść odpowiedzialność za korzystanie z aplikacji na opiekunów dzieci, bez konieczności gwarantowania najwyższego możliwego poziomu bezpieczeństwa przez dostawcę usługi – wiemy to doskonale, analizując rozmaite historie związane z kwestiami bezpieczeństwa na platformach internetowych takich jak Facebook czy TikTok.

Inną sprawą jest jednak etyka takiego działania po stronie firmy – najmłodsi stają się kolejnym zasobem biologicznym w rozwoju cyfrowego biznesu, a kwestie związane z wpływem AI na krytyczne myślenie, zdolności poznawcze i osłabianie młodego pokolenia w zakresie zdolności do radzenia sobie w rzeczywistości schodzą w tym momencie na dalszy plan.

Dzieci powinny uczyć się samodzielnego myślenia, tworzenia, analizowania i wyrażania opinii – a nie sięgać po nie do narzędzia Gemini, czy w ogóle jakiegokolwiek innego narzędzia AI. Nie powinny też traktować sztucznej inteligencji jako przyjaciela czy powiernika – jak to może się skończyć, pokazuje nam już przypadek nastolatka, który odebrał sobie życie zachęcany przez czatbota firmy Character.AI, z którym nawiązał relację romantyczną.

Ostrzeżenia Google’a o tym, że Gemini może halucynować i się mylić, nie wystarczą – fałszywe informacje, zwłaszcza w kwestiach dotyczących np. substancji medycznych, ingerencji we własny organizm albo innych brzemiennych w skutki tematach, mogą odbić się na życiu i zdrowiu dziecka. Nie wszystko ogarnie kontrola rodzicielska i przenoszenie całej odpowiedzialności za kontrolowanie tych spraw na rodziców jest umywaniem rąk przez firmę.

Nie argumentujmy średniowieczem

Bardzo często w odpowiedzi na sceptycyzm wobec szerokiego wdrożenia narzędzi AI do szkół i wśród najmłodszych słychać głosy, które mówią, że jej przeciwnicy chcą wtrącić dzieci i szkołę do średniowiecza. Podawany jest też przykład Platona, który krytykował pismo, rzekomo negatywnie wpływające na zdolność zapamiętywania.

Zasadniczo nad argumentem tym nie ma sensu w ogóle się pochylać, bo jego wydźwięk jest jedynie retoryczny; sztuczna inteligencja, w przeciwieństwie do wcześniejszych wynalazków i zdobyczy technologicznych, ma potencjał degradacji ludzkich zdolności poznawczych.

To, że korzystamy z komputera, aby robić notatki, nie pozbawiło nas zdolności rozumienia tekstu, a na bardziej podstawowym poziomie – czytania i pisania (choć z tym różnie bywa i ręka może się odzwyczaić od pisma ręcznego, to jednak umiejętności formułowania wypowiedzi w formie pisemnej jako ludzkość nie zatraciliśmy). To, że używamy kalkulatorów, nie sprawia, że w szkole nie ma lekcji matematyki. To, że wszystko jest dostępne w Wikipedii i w innych źródłach online, gdzie można sprawdzić dowolną informację, nie sprawia, że nie uczymy się, nie uczestniczymy w procesie edukacji – bo Wikipedia może kiedyś zniknąć.

Świat online może pewnego dnia przestać działać – a wraz z nim wszystkie usługi, którym powierzyliśmy myślenie za nas samych, nawet w najbardziej banalnych sprawach. Warto być na to przygotowanym, od dziecka.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Znika Ministerstwo Cyfryzacji – resort straconych złudzeń

O likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji mówiło się już niejednokrotnie w różnych środowiskach co najmniej od 2018 r. W ciągu ostatnich dwóch lat działania resortu niejednokrotnie można było odnieść wrażenie, że jego funkcjonowanie w rzeczywistości polega na czekaniu, aż w końcu MC formalnie zostanie rozwiązane, a jego kompetencje – przekazane gdzie indziej.
Total
0
Share