Prezydent USA Donald Trump grozi obłożeniem sankcjami urzędników odpowiedzialnych za Akt o usługach cyfrowych i dodatkowymi cłami dla krajów wdrażających podatek cyfrowy. To atak na suwerenność i demokrację w UE.
Doniesienia o nowych planach Donalda Trumpa, obejmujących obłożenie sankcjami urzędników unijnych odpowiedzialnych za wdrażanie Aktu o usługach cyfrowych (DSA) i dodatkowe cła dla krajów, w których obowiązuje lub obowiązywać by miał podatek cyfrowy, ujawniła agencja Reutera.
Groźby te pojawiły się pomimo wypracowania w sierpniu przez obie strony porozumienia handlowego. Akt o usługach cyfrowych prezentowany jest przez stronę amerykańską jako cenzura dalej ograniczająca konserwatywne głosy w przestrzeni cyfrowej, a podatek cyfrowy – jako dyskryminacja amerykańskich firm. W obu wypadkach tłumaczenia te są demagogiczne i mijają się z prawdą.
Instrukcja dla amerykańskiej dyplomacji. Kto ją wydał?
Departament Stanu USA wydał instrukcję dla amerykańskich dyplomatów, którzy mają realizować ofensywę przeciwko Aktowi o usługach cyfrowych. Choć bezpośrednio instrukcja pochodzi od administracji USA, to jednak stoi za nią koncern Meta – donosi dziennik „Financial Times”. Jak czytamy, szef tej firmy Mark Zuckerberg bezpośrednio miał zwrócić się do Donalda Trumpa z prośbą o pomoc w utopieniu unijnych regulacji, szczególnie zaś DMA.
Przeciwko Mecie toczy się w Unii Europejskiej postępowanie wyjaśniające, dotyczące naruszenia reguł Aktu o usługach cyfrowych, ale i Aktu o rynkach cyfrowych (DMA). W obu przypadkach koncernowi grożą niebagatelnej wysokości kary finansowe. Meta, jak przypomina „FT”, jest również jednym z najsilniej lobbujących przeciwko europejskim regulacjom Big Techów.
Meta uważa, że Komisja Europejska „wykorzystuje nowe regulacje, takie jak DMA, do dyskryminowania odnoszących sukcesy amerykańskich firm na rynku Unii Europejskiej”. To nie publicystyka – to słowa rzecznika tej spółki cytowane przez londyński dziennik.
To też jasny dowód na to, że Big Techy wykorzystują zażyłość z prezydencką administracją do realizacji swoich własnych interesów politycznych i biznesowych oraz wpływania na regulacje w krajach, w których prowadzą działalność.
Póki co, Bruksela informuje, że nie zamierza uginać się pod presją Amerykanów.
List w obronie suwerenności i demokracji
Z apelem, by tak pozostało, do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen zwrócili się przedstawiciele organizacji społeczeństwa obywatelskiego. Z ramienia Polski jest to walcząca o prawa człowieka i prawa obywatelskie w świecie cyfrowym Fundacja Panoptykon.
„Wzywamy do utrzymania zdecydowanego stanowiska w konfrontacji ze wznowieniem amerykańskich ataków na europejską suwerenność i demokrację” – czytamy w liście otwartym skierowanym do von der Leyen.
W treści dokumentu podkreślono, że kolejne groźby ze strony amerykańskiej administracji to naruszenie wcześniej wypracowanego porozumienia. „Te zapalczywe ataki na regulacyjną suwerenność Europy są najjaśniejszą możliwą demonstracją tego, że koncyliacyjne nastawienie UE wobec amerykańskich żądań nie sprawdza się” – oceniono. „Unijne wysiłki na rzecz znalezienia kompromisu, w tym – zaakceptowanie jednostronnie narzuconej umowy handlowej i opóźnianie naglących i tak działań na rzecz wdrażania regulacji antytrustowych i cyfrowych, jedynie zachęciły amerykańską administrację do kolejnych nacisków” – czytamy w liście.
Według sygnatariuszy listu, obecna administracja USA kolejny raz pokazuje, że szanuje tylko siłę. „Dla Europy nadszedł czas zdecydowanej obrony swojej suwerenności regulacyjnej i podjęcia natychmiastowych kroków, aby zniechęcić (USA – red.) do dalszych ingerencji w jej wewnętrzne sprawy” – podkreślili.
Nauczka z przeszłości
W liście przypomniano, że niezdolność Europy do rozwiązania problemu zależności od „garści cyfrowych gatekeeperów” znacząco upośledziła konkurencyjność kontynentu, jak i jego suwerenność, demokrację i zdolność do rozwoju.
„W czasie, kiedy Big Techy i ich polityczni sprzymierzeńcy podwajają wysiłki na rzecz konsolidacji władzy i wpływu w Europie, dalsza bezczynność może doprowadzić do politycznej i gospodarczej katastrofy” – czytamy.