Podczas dorocznego spotkania udziałowców Volkswagena z zarządem spółki, które odbyło się w środę w Berlinie, w stronę menedżerów firmy poleciało ciasto. Rzucili je aktywiści domagający się audytu chińskiej montowni koncernu. O co chodzi?
Region Sinciang to duży obszar, którego nazwa znaczy tyle, co „kresy”. Faktycznie, znajduje się on na chińskich peryferiach. Jest rzadko zaludniony i niesławny – dlatego, że chińskie władze właśnie tam zdecydowały się umieścić obozy pracy przymusowej i więzienia dla ponad miliona kobiet i mężczyzn az mniejszości muzułmańskiej Ujgurów.
Mniejszość ta jest przymusowo asymilowana przez Pekin, a prawa człowieka jej przedstawicieli są łamane; wobec Ujgurów stosowane są tortury, kobiety są przymusowo sterylizowane, zmusza się ich do pracy, a niektórzy ludzie znikają bez śladu.
Kontrowersje wokół giganta
W Sinciangu zlokalizowana jest również działalność Volkswagena, w tym – montownia. Koncern wielokrotnie zapewniał, że w placówce nie dochodzi do nieprawidłowości, a jednocześnie chińska produkcja jest dla firmy jednym z najbardziej dochodowych segmentów działalności – pisze serwis Quartz.
Aktywiści, którzy reprezentują organizację „End Uygher Forced Labour” w środę podczas dorocznego spotkania Volkswagena z inwestorami rzucili na scenę ciasto, prawie trafiając w prezesa firmy.
Domagają się audytu działania montowni, która nie jest bynajmniej okryta dobrą sławą, a w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o nadużyciach względem praw człowieka, do których tam może dochodzić.
Niemiecki gigant motoryzacji deklaruje jednak, że jakkolwiek ma świadomość krytycznych doniesień na temat działania placówki, to o łamaniu praw człowieka nie może być mowy.
Niezadowolenie i chiński biznes Niemców
Quartz pisze, że goryczy na środowym spotkaniu przydali jednak nie tylko aktywiści działający na rzecz praw człowieka, ale także niezadowoleni inwestorzy i udziałowcy, którzy delikatnie rzecz ujmując, nie są entuzjastycznie nastawieni do spadającej od ub. roku wartości akcji firmy.
Volkswagen ma 16 proc. udziału samochodów w Chinach. Jeszcze w 2019 r. było to 20 proc. Obecnie 37 proc. całkowitej sprzedaży nowych aut tej marki dokonuje się właśnie w Państwie Środka. To ok. 15 proc. zysku (przed opodatkowaniem) koncernu, który czerpie on ze sprzedaży pojazdów osobowych.
Firma ma w Chinach 40 fabryk, a w 2021 r. była tam największym zagranicznym inwestorem. W 2023 r. działalność w ChRL ma przełożyć się dla koncernu na 2,8 mld euro zysku (notując jednocześnie 14 proc. spadku r/r) – podaje serwis.