Zamieszki na Kapitolu były streamowane w sieci i ktoś na nich zarobił

Twitter, Facebook i YouTube w ostatnich dniach na potęgę banują użytkowników powiązanych z ekstremistycznymi ruchami, które uczestniczyły w zamieszkach na Kapitolu, do których doszło w środę 6 stycznia. Na sytuacji korzysta platforma Dlive, o której najpewniej nikt z Was nie słyszał, a która pozwoliła streamować uczestnikom zamieszek całość zajść na żywo i jeszcze na tym zarobić.
Fot. Grahamvphoto / Flickr

Twitter, Facebook i YouTube w ostatnich dniach na potęgę banują użytkowników powiązanych z ekstremistycznymi ruchami, które uczestniczyły w zamieszkach na Kapitolu, do których doszło w środę 6 stycznia. Na sytuacji korzysta platforma Dlive, o której najpewniej nikt z Was nie słyszał, a która pozwoliła streamować uczestnikom zamieszek całość zajść na żywo i jeszcze na tym zarobić.

Jeden z uczestników zajść na Kapitolu – biały nacjonalista Tim Gionet znany również pod pseudonimem “Baked Alaska”, moment wtargnięcia do pomieszczeń Kongresu transmitował na żywo dla liczącego 16 tys. osób grona swoich fanów w serwisie Dlive.

Podczas transmisji Gionet rozmawiał ze swoimi obserwującymi na żywo, a oni mówili mu, gdzie następnie powinien pójść, ostrzegali przed zbliżającą się policją i dawali za to wszystko wirtualne napiwki w formie cyfrowej waluty – “cytryn”, które następnie użytkownicy Dlive mogą wymieniać na prawdziwe pieniądze. Dzięki zebranym “cytrynom” Gionet zebrał za swoją nielegalną wycieczkę wynagrodzenie w wysokości 2 tys. dolarów.

Rok temu Gioneta zablokował serwis YouTube. Wcześniej, bo w 2017 r. konto zablokował mu Twitter, uzasadniając swoją decyzję tym, że wpisy mężczyzny bardzo często wzywały do nienawiści na tle rasowym i politycznym i mogły przełożyć się na przemoc w świecie realnym.

Dziennik “New York Times” zwraca uwagę, że popularność Dlive oraz innych platform streamingowych rośnie od czasu listopadowych wyborów prezydenckich, w których Donald Trump przegrał z Joe Bidenem. Radykalnie prawicowe społeczności, które czują się nękane na wiodących platformach społecznościowych, rozpoczęły swój exodus i zaczęły przenosić się do serwisów takich, jak Rumble, Gab czy Parler, które nie cenzurują treści, nie stosują moderacji, ale też nie mają problemu z tym, aby pozwalać użytkownikom zarabiać na szerzeniu nienawiści w internecie.

Już po zamieszkach na Kapitolu – w piątek, przedstawiciele platformy Dlive poinformowali, iż nie będą tolerowali w swoim serwisie mowy nienawiści, jakichkolwiek form przemocy, czy innych niezgodnych z prawem działań. Dodatkowo serwis poinformował, iż zamroził 10 kont użytkowników oraz 100 kanałów nadawczych, a także zamroził wypłatę zgromadzonych środków wszystkim uczestnikom środowych zamieszek.

W kwietniu 2019 r. Dlive mogło pochwalić się milionem użytkowników. W środę streamy nadawane na tej platformie w jednej chwili oglądało ponad 150 tys. osób, a 95 proc. wszystkich aktywnych widzów to prawicowi ekstremiści – twierdzi cytowana przez “NYT” analityczka livestreamingu Genevieve Oh.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Cognizant nie będzie już moderował “kontrowersyjnych” treści dla Facebooka

Firma Cognizant oferująca wielkim koncernom technologicznym pracowników, którzy jako zewnętrzni kontrahenci zatrudniani są przy moderacji treści, nie będzie już świadczyła usług dla Facebooka w zakresie moderacji materiałów “kontrowersyjnych”. To pokłosie głośnego reportażu serwisu The Verge, który wiosną tego roku zwrócił uwagę na trudne warunki pracy osób zatrudnianych w Cognizancie i wynikające z natury wykonywanych obowiązków problemy dla zdrowia psychicznego – ocenia brytyjski publiczny nadawca BBC.
Total
0
Share