Musk nie płaci za czynsze, a Twitter traci biura. Zmierzch platformy coraz bliżej

Twitter musi opuścić co najmniej 12 lokalizacji biurowych w różnych krajach ze względu na nieuregulowane płatności za czynsz. Firma rezygnuje też z działalności w wielu europejskich miastach, zamyka nawet swoje biuro w Azji. Czy tak wygląda zmierzch platformy?
Fot. Claudio Schwarz / Unsplash

Twitter musi opuścić co najmniej 12 lokalizacji biurowych w różnych krajach ze względu na nieuregulowane płatności za czynsz. Firma rezygnuje też z działalności w wielu europejskich miastach, zamyka nawet swoje biuro w Azji. Czy tak wygląda zmierzch platformy?

Elon Musk po przejęciu Twittera nie ma łatwego życia. Listopad i grudzień ubiegłego roku upłynęły na licznych doniesieniach o kłopotach finansowych platformy i o decyzjach miliardera, które nie tyle budziły kontrowersje, ile – zmasowaną krytykę. Warto tu wspomnieć choćby o przywróceniu na platformę byłego prezydenta USA Donalda Trumpa oraz innych osób prezentujących ekstremistyczne poglądy.

Cięcia kosztów

Musk, borykając się z kłopotami finansowymi Twittera, który nigdy na siebie nie zarabiał i w przeciwieństwie do innych platform społecznościowych nie mógł pochwalić się generowaniem wielomiliardowych zysków, obecnie próbuje dopiąć budżet m.in. przez rezygnację z wielu biur, które do tej pory Twitter utrzymywał w licznych krajach na całym świecie.

Nie zawsze robi to kulturalnie – zamiast wypowiedzieć umowę, nie płaci często czynszu. Tam, gdzie wprost decyduje się na likwidację, tam zwalnia ludzi – pracę w Twitterze straciły już tysiące osób, w tym – bardzo wiele pracowników odpowiedzialnych za moderację treści na platformie, a także – według już legendarnych doniesień medialnych – cały dział komunikacji, przez co dziennikarzom nikt nie odpowiada na pytania.

Według serwisu Business Insider, obecnie Twitter zamknął (lub właśnie zamyka) już co najmniej 12 międzynarodowych lokalizacji biurowych. W kolejnych tygodniach ma zamknąć się kolejne kilka biur w USA, a razem z nimi stracą pracę kolejne osoby zatrudnione w Twitterze.

Wśród biur, które Twitter zdecydował się zamknąć, są m.in. te w Hongkongu, na Filipinach, w Meksyku, ale także w Afryce – tam według źródeł serwisu pracę wszyscy stracili już w listopadzie ub. roku.

Na celowniku są również biura w Australii, Korei Południowej, a także większość biur w Europie i Indiach, które albo już się zamknęły, albo się likwidują – twierdzą rozmówcy Business Insidera. Redukcje nie ominęły też, jak podają, najważniejszej placówki Twittera w Azji – biura w Singapurze, które zamknęło się w środę ze względu na nieuregulowany przez Muska czynsz.

Niektóre źródła twierdzą, że pracownicy tej placówki do swoich obowiązków wrócili, a Musk uregulował zaległości za czynsz w Singapurze – na ostateczne ustalenie faktów w tej sprawie najwyraźniej przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Tylko najważniejsze biura

Według redakcji, Twitter ma obecnie w planach utrzymanie biur jedynie w kluczowych dla niego lokalizacjach na głównych rynkach – to największe miasta w USA, Londyn, Tokio i Dublin. Mediom nie udało się uzyskać żadnego komentarza na ten temat ze strony platformy.

Ostatnim biurem Twittera, które powołano do życia, była placówka w Ghanie otwarta w 2021 r. Jak wówczas uzasadniano, obecność w Afryce była konieczna, aby sprostać wyzwaniom związanym m.in. z wykorzystywaniem platformy do dezinformacji politycznej.

Total
0
Shares
1 komentarze
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Ile Facebook zarabia na swoich użytkownikach?

Według bloga The Spring jeden użytkownik Facebooka z Ameryki Północnej pozwala zarobić koncernowi Marka Zuckerberga w ciągu roku średnią kwotę 112 dolarów. To dane za 2018 rok. W 2019 roku jeden użytkownik mieszkający w tym regionie może przynosić Facebookowi już 150 dolarów. W Europie – o połowę mniej. Jeszcze.
Czytaj dalej

Czy Mark Zuckerberg ostrzegał Trumpa przed TikTokiem?

Prezes Facebooka Mark Zuckerberg miał ostrzegać prezydenta USA Donalda Trumpa przed problemami, jakich może przysporzyć rosnąca popularność TikToka – platformy do dzielenia się krótkimi formami wideo należącej do chińskiego startupu ByteDance. Na prywatnym obiedzie z Trumpem w październiku ubiegłego roku Zuckerberg miał przekonywać prezydenta, że chińskie aplikacje to większe wyzwanie, niż wzięcie w karby jego własnej firmy – od 2018 r. nieustannie przyciągającej krytykę i uwagę ze strony tak opinii publicznej, jak i polityków.
Czytaj dalej

Zamieszki na Kapitolu były streamowane w sieci i ktoś na nich zarobił

Twitter, Facebook i YouTube w ostatnich dniach na potęgę banują użytkowników powiązanych z ekstremistycznymi ruchami, które uczestniczyły w zamieszkach na Kapitolu, do których doszło w środę 6 stycznia. Na sytuacji korzysta platforma Dlive, o której najpewniej nikt z Was nie słyszał, a która pozwoliła streamować uczestnikom zamieszek całość zajść na żywo i jeszcze na tym zarobić.
Total
0
Share