Iran wykorzystuje technologie do ograniczania praw obywateli, w tym – do tłumienia sprzeciwu wobec polityki władz. Wiele działań administracji ajatollahów spełnia znamiona naruszania praw człowieka – wynika z raportu agendy ONZ Fact-Finding Mission.
Według cytowanej przez magazyn „Forbes“ szefowej Fact-Finding Mission Sary Hossain, doniesienia o naruszeniach dotyczą „brutalnych fizycznych i psychologicznych tortur“, którym towarzyszy wykorzystanie nowych technologii i systemu nadzoru elektronicznego do represji.
Poddawane są im m.in. kobiety i dziewczęta, których prawa – podobnie jak innych obywateli – są ograniczane, a one same stopniowo i systematycznie eliminowane są z przestrzeni publicznej.
Nowe technologie w służbie represji
W lutym 2024 r., jak przypomina „Forbes“, w Iranie zakazano korzystania z wirtualnych sieci prywatnych VPN, a dostęp do zagranicznych platform internetowych możliwy jest jedynie przez kontrolowane przez rząd bramki.
Kilka miesięcy później – w maju – rząd uzyskał dostęp do prywatnych danych obywateli, w tym – tych rejestrowanych na kartach SIM, jak i informacji dotyczących finansów. We wrześniu 2024 r. – co wynika z raportu Fact-Finding Mission – władze Iranu deaktywowały karty SIM dziennikarzy, altywistów i obrońców praw człowieka, ograniczając im także możliwość korzystania z usług bankowych. Aby go odzyskać, trzeba było odbyć przesłuchanie z udziałem funkcjonariuszy cyberpolicji i służb wywiadowczych.
W 2023 r. wprowadzono w Iranie natomiast prawo, które usankcjonowało śledzenie aktywności osób korzystających z internetu w czasie rzeczywistym po to, aby w ten sposób kontrolować nastroje społeczne.
Obyczaje pod kontrolą
Nowe technologie w Iranie wykorzystywane są też do monitorowania przestrzegania przez obywateli surowych norm obyczajowych, których naruszanie jest surowo karane.
W przypadku kobiet chodzi m.in. o zakrywanie włosów w przestrzeni publicznej z użyciem hidżabu (bądź innych form okrycia), który to obowiązek jest nadzorowany przez poruszające się w powietrzu drony.
Agenda ONZ w swoim raporcie donosi też o istnieniu aplikacji mobilnej Nazer, która pozwala każdemu donieść do władz na kobietę, która nie przestrzega zakazów i nakazów narzucanych przez państwo na przykład podczas przejazdu prywatnym samochodem, ale też karetką ambulansu, transportem publicznym lub taksówką. W aplikacji wpisuje się datę, godzinę i numery rejestracyjne pojazdu, którym podróżuje kobieta bez zakrycia – i wówczas zostaje on „oflagowany“ na mapie czekając na interwencję policji, a właściciel pojazdu dostaje automatycznie wysłanego SMS-a informującego go o naruszeniu.
Nic nowego
Fakt wykorzystania przez Iran nowych technologii do ograniczania praw obywatelskich nie jest nowością. Teheran robi to od długiego czasu, inwestując duże środki w rozwój możliwości nadzoru elektronicznego i inwigilacji mieszkańców kraju.
Cyfrowy aparat represji jest bardzo wydajny, a zarazem oferuje wyszukane możliwości bardzo ukierunkowanego ograniczania praw obywateli, np. przez precyzyjne blokowanie dostępu do internetu i łączności komórkowej (w określonych dzielnicach, gdzie np. planowane są protesty), blokowanie dostępu do komunikatorów takich jak szyfrowany WhatsApp, czy Instagram.
Łączność jest także blokowana i odcinana podczas demonstracji ulicznych i tego, co władze Iranu określają jako „niepokoje społeczne”.
Ostatecznie, Teheran pracuje nad stworzeniem własnego, odgrodzonego od reszty sieci internetu na wzór Runetu lub sieci w Chinach za „wielkim chińskim firewallem”. Już teraz internet w Iranie jest ściśle cenzurowany i objęty kontrolą, a prawo cyfrowe tworzone jest z myślą o wzmacnianiu władzy nad infosferą.