Wygenerowane przez AI modelki sprzedadzą nam spodnie. To diversity washing

Znany producent odzieży dżinsowej – firma Levis – we współpracy ze „studiem mody cyfrowej” Lalaland.ai ubierze w swoje słynne spodnie modelki wygenerowane przez algorytmy. Po to, aby w reklamie było „bardziej różnorodnie”.
Fot. Mnz / Unsplash

Znany producent odzieży dżinsowej – firma Levis – we współpracy ze „studiem mody cyfrowej” Lalaland.ai ubierze w swoje słynne spodnie modelki wygenerowane przez algorytmy. Po to, aby w reklamie było „bardziej różnorodnie”.

„Jeszcze w tym roku planujemy testy tej technologii wykorzystując modelki wygenerowane przez AI, aby wsparły te prawdziwe, zwiększając tym samym różnorodność i liczbę naszych modelek w odpowiedzialny sposób” – zapowiedziały firmy we wspólnie przygotowanym oświadczeniu, które cytuje serwis HypeBeast.

Cyfrowa inkluzywność

Lalaland.ai powstało w 2019 r. w Amsterdamie i – jak firma mówi sama o sobie – wykorzystuje sztuczną inteligencję do tworzenia hiperrealistycznych modelek, które reprezentują różnorodne typy sylwetki, wiek, kolor skóry i rozmiar. Korzystają z nich różne marki i sklepy.

Studio obiecuje, że tworzone przez nie cyfrowe modelki reprezentują inkluzywność i mają przyczyniać się do tego, aby zakupy były dla klientów doświadczeniem bardziej osobistym i odpowiedzialnym.

Posłuchaj odcinka podcastu o generatywnej sztucznej inteligencji

Nikt nie zastąpi człowieka?

Po integracji systemu Lalaland.ai ze stroną internetową Levisa, odwiedzający ją internauci będą mogli zobaczyć produkty firmy na różnorodnych modelkach. Levis zapowiada, że generowane cyfrowo postaci nie zastąpią „ludzkich” modelek, ale firma czuje „podekscytowanie możliwościami, które pozwolą jej na rozbudowanie doświadczenia konsumenckiego” i argumentuje to przede wszystkim względami finansowymi. „Widzimy modę i technologię zarówno przez pryzmat sztuki jak i nauki” – deklaruje na osłodę spółka.

Wybrzmiewa w tym wszystkim jednak wyraźnie, że sztuczna inteligencja otwiera Levisowi drogę do zmniejszenia wydatków na promocję własnych produktów, bo cyfrowe modelki są w oczywisty sposób tańsze, niż współpraca z „białkowymi” modelkami – nie trzeba też przestrzegać ich praw pracowniczych, praw człowieka, nie poskarżą się na złe warunki pracy ani niskie gaże.

Jednocześnie, co zwraca uwagę – to wprowadzanie rozwiązania opartego o generatywną sztuczną inteligencję w imię „różnorodności”. Pachnie jak diversity washing – musimy wygenerować różnorodność algorytmicznie, bo nie potrafimy zatrudnić dostatecznie wielu różnorodnych modelek w rzeczywistości, albo też – argumentem różnorodności posługujemy się, aby ocieplić w oczach odbiorców ten bądź co bądź obecnie kontrowersyjny ruch, jakim jest „zatrudnienie” sztucznej inteligencji zamiast człowieka.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Total
0
Share