Elon Musk zakłada nową partię w USA. America Party ma stać się nową siłą polityczną i reprezentować „80 proc. wyborców z centrum”.
O swoich politycznych planach Elon Musk poinformował w sobotę. Ogłaszając inaugurację działalności nowej partii politycznej – America Party – zapowiedział, że jej celem jest „reprezentacja 80 proc. wyborców z centrum”, stojących pomiędzy Partią Demokratyczną a Republikanami.
Inicjatywa Muska to – jak się wydaje – ostateczny koniec romansu miliardera z otoczeniem politycznym prezydenta USA Donalda Trumpa, którego kampanię wspierał hojnymi wpłatami, ale i działaniami w infosferze, w tym – na platformie społecznościowej X (dawniej Twitter), którą wcześniej wykupił.
Wsparcie dla Trumpa przełożyło się na wymierne korzyści – Musk przez pierwszych kilka miesięcy po zwycięstwie republikańskiego kandydata wydawał się bardzo znaczącą postacią w politycznych kręgach prezydenta, był też szefem słynnego DOGE – departamentu efektywności rządowej, którego celem było zredukowanie wydatków amerykańskiej administracji przy jednoczesnym podniesieniu wydajności jej pracy.
Relacje właściciela Tesli i Space X z Donaldem Trumpem jednak kilkanaście tygodni temu znacząco się pogorszyły, a ostatecznie Elon Musk ogłosił swoją rezygnację z dalszego współudziału w administrowaniu państwem zarządzanym przez swojego niedawnego politycznego idola.
Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii politycznej dzień po przyjęciu „Big Beautiful Bill”, Wielkiej Pięknej Ustawy Donalda Trumpa wprowadzającej rewolucję w wydatkach państwa i systemie podatkowym w Stanach Zjednoczonych. Ustawa była przedmiotem krytyki ze strony miliardera, Musk odgrażał się również wcześniej, że jeśli wejdzie w życie, to założy on nową partię. Jak widać – słowa dotrzymał, a w dodatku we wpisie na X zapowiedział, że America Party powstaje po to, aby „oddać wolność” w ręce ludzi.
Czy partia Muska ma jakikolwiek sens w systemie politycznym, który zbudowany jest tak, aby mogły z powodzeniem istnieć w nim jedynie dwie znaczące strony, miażdżące lub wchłaniające jakikolwiek plankton?
Czy w ogóle możemy postrzegać posunięcie miliardera w innej perspektywie, niż tylko symboliczny bunt przeciwko nie tak dawnemu jeszcze patronowi politycznemu i biznesowemu, jakim jest Trump?
A może to wyłącznie chęć „policzenia się” ze strony Muska, który w przyszłości sam zechce ubiegać się o ważne stanowisko w administracji USA?
Czas pokaże.