Nowy produkt reklamowy TikToka pozwoli twórcom zarabiać nawet 50 proc. kwoty przychodów uzyskiwanych przez reklamodawców umieszczających swoje treści wśród kontentu premium. Nie jest to dobra informacja – marketing jeszcze bardziej nas zaleje.
Nowy produkt TikToka ma pozwalać reklamodawcom na zamieszczanie swoich komunikatów wśród treści produkowanych przez „twórców premium”. Obecnie do tego grona zaliczają się profile wydawców medialnych, np. BuzzFeed, DotDashMeredith, czy NBCUniversal – pisze agencja Reutera.
Pulse Premiere, bo tak nazywa się nowa oferta TikToka dla twórców premium i reklamodawców, ruszyło 4 maja. To rozszerzenie do tej pory istniejącego programu Pulse, który pozwalał marketerom umieszczać treści reklamowe marek obok 4 proc. topowych treści na TikToku.
Profesjonalizacja TikToka
Do tej pory TikTok koncentrował się przede wszystkim na niezależnych twórcach, którzy wykorzystywali platformę jako influencerzy – m.in. z tego wynika jego ogromna popularność.
Chińska aplikacja przyciągnęła do siebie użytkowników tym, że w przeciwieństwie do Instagrama, Facebooka i YouTube’a nie mieliśmy na niej do czynienia z zalewem „brandowanego”, profesjonalnego kontentu firm.
W pewnym momencie okazało się to ogromnie męczące w kontekście platform Mety – ale obecnie TikTok zaczyna podążać tą samą drogą. Słowem – profesjonalizuje się. Nie dziwi zatem ani wzrost liczby kont firmowych różnych marek, ani rosnąca presja na obecność reklamy.
Reklamą w Facebooka
Jednocześnie, TikTok wciąż jest ostrzeliwany politycznie, m.in. w USA, gdzie w marcu – jak poinformowała platforma – miał 150 mln aktywnych użytkowników.
Pozwolenie „twórcom premium” na zarabianie aż 50 proc. przychodów generowanych przez reklamy pojawiające się w pobliżu ich treści to oczywista prowokacja w stosunku do koncernu Meta, który od dawna już konfliktuje się z wydawcami wokół kwestii „opłaty za linki”.
Wobec słabnącego zainteresowania Instagramem i Facebookiem może okazać się, że wydawcy stawiają właśnie na TikToka, bo to tam będą zarabiać i to tam są dziś odbiorcy; wówczas jeszcze trudniej będzie wprowadzić blokadę chińskiej aplikacji, nie tylko w Stanach Zjednoczonych.