Kontrola nad służbami jest możliwa – przekonuje Fundacja Panoptykon i proponuje nową ustawę. Ma ona stworzyć bezpiecznik, który pozwoli odbudować zaufanie do państwa po Pegasusie, a jednocześnie nie wpłynie na zdolność służb do realizacji niezbędnych zadań.
Służby w Polsce posiadają uprawnienia, które nie podlegają realnej kontroli – twierdzi Fundacja Panoptykon, która od wielu lat wzywa do stworzenia narzędzi pozwalających na kontrolę nad działaniami służb ze strony obywateli i obywatelek.
W poniedziałek, 4 września, Panoptykon przedstawił propozycję ustawy o kontroli nad służbami, którą wspierają m.in. Krajowa Izba Radców Prawnych, Helsińska Fundacja Praw człowieka, Fundacja Batorego oraz organizacja Amnesty International.
Jak czytamy w komunikacie nadesłanym redakcji TECHSPRESSO.CAFE, założenia ustawy mają teraz trafić do wszystkich partii politycznych, a inicjatorzy wyrażają nadzieje, iż po wyborach rozwiązania przez nich proponowane zostaną odpowiednio wykorzystane.
Co zakłada ustawa o kontroli nad służbami?
Ustawa ma przede wszystkim odpowiadać na potrzebę rozwiązania problemu niekontrolowanej inwigilacji w Polsce.
Panoptykon chce, aby wprowadzono mechanizm informowania o fakcie poddania jednostki kontroli operacyjnej (np. podsłuchowi) lub pozyskiwania danych na jej temat po 12 miesiącach od zakończenia kontroli, a także aby powstał niezależny organ kontrolujący służby uprawnione do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych.
To warunki brzegowe niezbędne do tego, aby działanie służb w Polsce stało się bardziej przejrzyste i uczciwe względem obywateli i obywatelek – gdyż aktualnie dysproporcja siły jest zbyt duża, aby społeczeństwo mogło dochodzić swoich praw w starciu z państwem.
Dochodzeniu praw ma służyć wspomniany w założeniach mechanizm informowania – jednostka może podjąć kroki względem bezzasadnej inwigilacji tylko i wyłącznie pod warunkiem, że się o niej dowie.
Panoptykon podkreśla, że niezależne organy nadzorujące działanie służb też mogą pomóc – istnieją już w Niemczech, Belgii i Norwegii i zasadniczo służą ochronie przed nadmierną ingerencją w prawa i wolności jednostek niezależnie od obywatelstwa.
Cień Pegasusa
Wykorzystanie Pegasusa do inwigilacji osób związanych z opozycją było punktem zwrotnym w debacie na temat kontroli nad służbami w Polsce. Według Panoptykonu, wybory z 2019 r. choć nie były sfałszowane, to przez użycie tego systemu do inwigilacji szefa sztabu największej partii opozycyjnej – Krzysztofa Brejzy – nie były uczciwe.
“Liczymy na to, że po najbliższych [wyborach – red.] możliwe będzie wprowadzenie naszych rozwiązań, które uniemożliwią takie sytuacje w przyszłości” – mówi prawnik Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki, autor założeń proponowanej przez organizację ustawy.
“Widzimy, jak informacje o ludziach, często wrażliwe, mogą być wykorzystane, żeby uderzyć w konkretne osoby. Na przykład w te, które publicznie skrytykują władzę. U źródła problemu często są służby, które w niekontrolowany sposób pozyskują informacje na nasz temat” – dodaje.
Masowa inwigilacja?
Panoptykon podkreśla, że tylko 13 proc. podsłuchów prowadzonych przez policję w 2022 r. przełożyło się na materiały istotne z punktu widzenia procesów karnych. Reszta obywateli i obywatelek, wobec których prowadzono działania operacyjne, nigdy się o tym nie dowie, gdyż nie ma do tego żadnych narzędzi prawnych.
Obecnie kontrolę nad służbami pełnią sądy oraz sejmowa Komisja ds. służb specjalnych, a także NIK i Rzecznik Praw Obywatelskich. Służby podlegają pod ministra koordynatora służb specjalnych.
W 2022 r., jak przypomina Panoptykon, sądy wyraziły zgodę na 99,3 proc. wniosków o zarządzenie kontroli operacyjnej.