Firmy telekomunikacyjne w Polsce przechowują dane na temat każdego użytkownika ich usług przez 12 miesięcy na potrzeby służb. W rezultacie – każdy obywatel jest kontrolowany przez państwo, które z kolei nie podlega żadnej kontroli.
Według obowiązującego w Polsce prawa, firmy telekomunikacyjne są zobowiązane przechowywać dane na temat użytkowników ich usług przez okres 12 miesięcy – niezależnie od tego, czy osoby, o których informacje są zbierane, są podejrzane o naruszenie prawa, czy nie.
Policja oraz inne służby mogą uzyskiwać dostęp do billingów czy danych lokalizacyjnych Polaków bez konieczności uzasadniania wniosku, jak i bez zgody sądu lub prokuratury – alarmuje Fundacja Panoptykon zajmująca się obroną wolności w świecie cyfrowym.
Jak mówi związany z Panoptykonem prawnik Wojciech Klicki, „Działania polskich służb pozostają poza demokratyczną kontrolą. Służby sięgają po informacje od telekomów prawie dwa miliony razy rocznie, bez żadnej kontroli i w różnych celach, np. analitycznych”. Według Klickiego, tak skonstruowany obowiązek retencji danych narusza europejskie prawo.
Usunąć billingi i dane lokalizacyjne
Fundacja Panoptykon oraz inni działacze na rzecz ochrony praw obywatelskich złożyli wnioski o usunięcie danych lokalizacyjnych i informacji z billingów zgromadzonych w ciągu ostatnich 12 miesięcy do czterech największych polskich telekomów: Plusa, Orange, T-Mobile i Play.
Jak wyjaśniają, prawo żądania usunięcia danych przetwarzanych niezgodnie z prawem przysługuje im na mocy art. 17 Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO), jednak w przypadku tych wniosków spodziewają się odmowy.
Pełnomocnik wnioskujących – adw. dr Paweł Litwiński, prawnik specjalizujący się w zagadnieniach ochrony danych osobowych, wskazuje iż w razie odmomwy, w kolejnym kroku złożona zostanie skarga do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, gdyż zgodnie z zasadą pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej przepisy polskie – naruszające unijne prawo – powinny zostać w tej sytuacji pominięte. Podobna zasada obowiązuje w przypadku sądów w odniesieniu do tego przypadlku.
Inwigilacja bez kontroli
Panoptykon od lat zwraca uwagę, że inwigilacja obywateli przez państwo w Polsce odbywa się bez odpowiedniego nadzoru. W 2017 roku fundacja sprawdziła, w jaki sposób realizowany jest obowiązek ustawowej kontroli sądów nad prośbami dostępu do danych ze strony służb.
„Okazało się, że praktyka jest różna. W niektórych sądach do stwierdzenia braku nieprawidłowości wystarczyła sama tabela. Inne sięgały po dodatkowe dokumenty w losowo wybranych sprawach. Jeszcze inne poinformowały, że wyniki kontroli są niejawne“ – informuje Panoptykon.
W 2023 roku na 254 kontrole przeprowadzone przez sądy, w żadnym przypadku nie wykryto nieprawidłowości. Panoptykon słusznie zwraca uwagę, że to lukrowana wizja rzeczywistości, całkowicie rozbieżna z faktami – o czym świadczy m.in. afera Pegasusa.
Rząd nie wywiązał się z obietnic
Politycy koalicji rządzącej w składzie Koalicja Obywatelska + Trzecia Droga obiecywali idąc do wyborów, że po wygranej wprowadzą mechanizmy kontroli nad służbami. Wciąż jednak tak się nie stało – a wręcz mamy do czynienia z próbami rozszerzania ich uprawnień, którym towarzyszy argumentacja związana z bezpieczeństwem obywateli.
O potrzebie kontroli nad służbami na łamach naszego serwisu można przeczytać m.in. w tym tekście, w którym opisujemy propozycję zmian prawnych Fundacji Panoptykon mających cywilizować ten obszar działań państwa.