Trendy na 2024 r. Sztuczna inteligencja zmieni infosferę

Rok 2024 będzie rokiem przełomowym – m.in. ze względu na zjawiska, które będziemy obserwować w infosferze. Dużą rolę odgrywać będzie sztuczna inteligencja.
Jak w 2024 r. zmieni się świat mediów?
Jak w 2024 r. zmieni się świat mediów?

Rok 2024 będzie rokiem przełomowym – m.in. ze względu na zjawiska, które będziemy obserwować w infosferze. Dużą rolę odgrywać będzie sztuczna inteligencja – prognozują eksperci z Reuters Institute.

Rosnąca rola generatywnej sztucznej inteligencji, zmiany w systemach dystrybucji treści nią spowodowane, przemiany zachodzące w ekosystemie mediów społecznościowych – to czynniki, które będą w 2024 r. wpływać na kształt infosfery, w tym – mediów, zarówno tych tradycyjnych, jak i internetowych.

Reuters Institute – ośrodek badawczy przy Uniwersytecie Oksfordzkim zajmujący się śledzeniem przemian zachodzących w świecie mediów i informacji, w swoim najnowszym raporcie wymienia trendy, które będą kształtowały rzeczywistość medialną w rozpoczętym właśnie roku – i wspomniane wcześniej czynniki zajmują w opracowaniu zdecydowanie kluczowe miejsce.

Jaka przyszłość czeka media w 2024 r.?

W ankiecie, którą Reuters Institute przeprowadził wśród redaktorów naczelnych, edytorów i menedżerów z branży medialnej, zapytano respondentów o ich perspektywę na kolejne 12 miesięcy. W badaniu brało udział więcej niż 300 osób z ponad 50 krajów.

Niemal połowa ankietowanych (47 proc.) jest pewnych, że rozpoczęty właśnie rok będzie dla dziennikarstwa perspektywiczny. 12 proc. wyraża przeciwny pogląd, wskazując tu na czynniki takie, jak rosnące koszty działalności, malejące przychody z reklam, a także spowolnienie wzrostu subskrypcji cyfrowych. Rosną również wyzwania prawne, jak i częstotliwość występowania incydentów obejmujących fizyczne nękanie dziennikarzy – zwracają uwagę ankietowani. Wśród osób, które na 2024 r. patrzą jednak z nadzieją, pojawia się równie ciekawa argumentacja – respondenci wskazują tu na dużą rolę wyborów prezydenckich w USA, które powinny zwiększyć zainteresowanie mediami i informacjami. Od razu jednak pada argument o tym, że korzyść z tego może być tymczasowa, a dodatkowo – pojawić mogą się kolejne problemy z zaufaniem do mediów.

Spadki ruchu z social mediów martwią redaktorów

Niemal dwie trzecie – 63 proc. – ankietowanych stwierdziło, że w perspektywie rozpoczętego roku martwi ich spadek ruchu z mediów społecznościowych.

Cytowane w raporcie dane firmy analitycznej Chartbeat wskazują, że spadki ruchu z social mediów istotnie są wysokie. W ciągu 2023 r. ruch z Facebooka zmniejszył się przeciętnie o 48 proc., z Twittera (X) natomiast o 27 proc.

W związku z takim stanem rzeczy, 77 proc. respondentów wskazało, że w kolejnych 12 miesiącach będzie koncentrować się bardziej na własnych kanałach nadawczych, nie zaś na mediach społecznościowych. 22 proc. reaguje na to zaś tnąc koszty, 20 proc. – eksperymentując z alternatywnymi, zewnętrznymi platformami.

Jakie to kanały? Z odpowiedzi ankietowanych przedstawicieli mediów wynika, że przede wszystkim WhatsApp i Instagram. Silne jest także zainteresowanie TikTokiem i YouTube, wydawcy pozytywnie zapatrują się także na Google Discover, które zyskuje na znaczeniu – tu jednak nie można mówić o stałym źródle ruchu, bo narzędzie działa w oparciu o inną mechanikę. Znacznie pogorszyło się nastawienie mediów do Facebooka i X.

Nowe-stare formaty; rośnie rola wideo

Większość respondentów wykonujących obowiązki wydawców powiedziała, że w najbliższej przyszłości ma zamiar zainwestować więcej w tworzenie treści wideo, newsletterów i podcastów. Liczba materiałów tekstowych – artykułów, opracowań i analiz – deklarowana jest na tym samym poziomie, na którym była w ub. roku.

Jednocześnie, około połowa (54 proc.) respondentów wskazała, że obecnie ich działania koncentrują się na przyciąganiu i maksymalizowaniu uwagi odbiorców, bez specjalnego poszanowania ich czasu (sic!).

Unikanie newsów i zmęczenie informacjami – bolączka wydawców

Wydawcy obawiają się rosnącej tendencji do unikania informacji i zmęczenia newsami, jakie wykazują odbiorcy. Głównym powodem takiej sytuacji jest wojna na Ukrainie i wiadomości napływające z Bliskiego Wschodu – po pandemii koronawirusa nagromadzenie negatywnych emocji w mediach stało się dla wielu osób nie do udźwignięcia, a w internecie pojawił się silny trend (słusznie) zachęcający do izolowania się od doniesień ze świata, jeśli negatywnie wpływają na naszą psychikę i pogarszają nasze samopoczucie.

Ankietowani deklarują, że w związku z tym chcą przedsięwziąć konkretne środki i strategie, aby jednak zatrzymać odbiorców na stronach. 67 proc. deklaruje, że będzie lepiej wyjaśniać skomplikowane zagadnienia, 44 proc. zaś – że będzie bardziej konstruktywnie podchodzić do opowiadania historii i koncentrować się na dziennikarstwie rozwiązań. 43 proc. zaś stwierdziło, że w ich mediach pojawiać się będą także inspirujące, ludzkie historie.

Interesujące jest to, że bardzo niewielu wydawców stwierdziło, że będzie publikować więcej pozytywnych treści (zaledwie 21 proc.) lub takich, które pozwalają się rozerwać (18 proc.). W świetle tego, o czym na łamach TECHSPRESSO można przeczytać w tym tekście, nie powinno to jednak dziwić – negatywne emocje w mediach mają za zadanie przyciągać naszą uwagę i jest to świadomie stosowana strategia.

Inwestycja w subskrypcje

Wydawcy w dalszym ciągu chcą inwestować w subskrypcje. Dla 80 proc. ankietowanych będzie to istotne źródło przychodów, podobnie jak reklama natywna i wizualna. W ciągu ubiegłego roku redakcje, które mają płatny model subskrypcyjny, odnotowały albo niewielkie wzrosty, albo stały poziom zainteresowania abonamentem – co wskazuje, że trudna sytuacja ekonomiczna jednak nie odwiodła większości konsumentów od korzystania z płatnych treści.

Lukratywne interesy z magnatami sztucznej inteligencji

Wielu wydawców w 2024 r. planuje robić lukratywne finansowo interesy z firmami z sektora generatywnej sztucznej inteligencji. Przykładem takiego działania może być np. komunikowana niedawno współpraca koncernu Ringier Axel Springer z firmą OpenAI – twórcami dużego modelu językowego GPT-4 i czatbota ChatGPT.

W raporcie z badania Reuters Institute czytamy jednak, że wydawcy, którzy decydują się na taki krok, zdają sobie jednak sprawę, że współprace te nie będą równo korzystne dla wszystkich na rynku. 35 proc. badanych twierdzi, że większość pieniędzy zgarną duzi wydawcy. 48 proc. zaś uważa, że ostatecznie okaże się, iż wydawcy wcale na tym nie zyskają – a firmy z sektora AI tak.

Jak media chcą korzystać ze sztucznej inteligencji?

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wdziera się do branży medialnej. Raport Reuters Institute pozwala podejrzeć, jak do technologii tej podchodzą wydawcy i dziennikarze. Z ankiety wynika, że nie są tak negatywnie nastawieni, jak mogłoby się wydawać sądząc po treściach nagłówków publikowanych w wydawanych przez nich gazetach i portalach.

56 proc. wydawców chce wykorzystywać AI do automatyzacji procesów wydawniczych. 37 proc. badanych zaś – do oferowania odbiorcom lepszych rekomendacji treści. 28 proc. zaś planuje używać sztucznej inteligencji do zastosowań komercyjnych.

Ambiwalentnie wydawcy odnoszą się do korzystania z AI dla celów tworzenia treści. Postrzegają to jako ryzyko dla reputacji swoich redakcji – takiej odpowiedzi udzieliła ponad połowa badanych.

Według przewidywań autorów opracowania, boty budowane w oparciu o algorytmy i „inteligentni asystenci” na bazie czatbotów będą w 2024 roku zyskiwać na popularności – pod warunkiem, że będą serwować swoim użytkownikom aktualne informacje ze świata. Naturalnie, w tym kontekście pojawiają się pytania o kwestie praw autorskich i ochrony własności intelektualnej, na które nie ma jeszcze z braku adekwatnych regulacji prawnych dobrych odpowiedzi.

Reuters Institute wspomina także o wątpliwościach etycznych – koncern Meta zaproponował już użytkownikom swoich usług czatboty wyposażone w „osobowości”. Czy bot z „osobowością” dziennikarza to etyczny produkt? Czy odbiorca wprowadzony w błąd przez tego rodzaju usługę będzie mógł narzekać na media, czy swoje pretensje powinien raczej kierować do firmy, która zaproponowała mu taką nowinkę?

Eksperci wskazują też, że rok 2024 będzie należał zdecydowanie do akceleracjonistów – zwolenników szybkiego rozwoju i wdrażania nowych technologii w różnych sektorach biznesu i dziedzinach życia. To problem w świetle braku adekwatnych ram prawnych.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Total
0
Share