Chiny zapowiadają nowy system zaufania społecznego. Nie ma rewolucji, jest kurs na utrwalenie

Chiński system zaufania społecznego (tudzież system kredytu społecznego, jak piszą polskie media) obrósł wieloma legendami. Dziś Chiny przymierzają się do jego reformy. Nie przyniesie ona jednak żadnej rewolucji – a raczej utrwali i scentralizuje to, co testowano przez ostatnie osiem lat.
嘲 风 / Unsplash

Chiński system zaufania społecznego (tudzież system kredytu społecznego, jak piszą polskie media) obrósł wieloma legendami. Dziś Chiny przymierzają się do jego reformy. Nie przyniesie ona jednak żadnej rewolucji – a raczej utrwali i scentralizuje to, co testowano przez ostatnie osiem lat.

Prace nad systemem zaufania społecznego Chiny ogłosiły w 2014 roku. Miały potrwać sześć lat, a w ich wyniku miało powstać uniwersalne narzędzie pozwalające na budowę społeczeństwa opartego na zaufaniu, spokoju i praworządności.

Tworzenie „nowego, lepszego społeczeństwa” miało stać się możliwe przede wszystkim przez faworyzowanie pożądanych społecznie zachowań, takich jak np. terminowe spłacanie pożyczek w banku, punktualne przychodzenie do pracy, brak wykroczeń i innych naruszeń prawa. Penalizowane natomiast miały być wszelkie działania zagrażające harmonii i ładowi: od rzucania papierków po antyrządową aktywność polityczną i przejawy demokratycznego aktywizmu.

Mity i półprawdy

System zaufania społecznego często przedstawiany jest w sposób godny najmroczniejszych powieści z gatunku sci-fi: złożona sieć narzędzi inwigilacji, kamer obserwujących każdy ruch obywatela, jak i aplikacji mobilnych śledzących wszystko, co użytkownicy robią na swoich smartfonach i w internecie. Jest w tym wszystkim klasycznie – trochę prawdy i trochę półprawdy.

Oczywiście, Chińczycy są bardzo mocno inwigilowani przez państwo, kamery nadzoru elektronicznego wyposażone w algorytmy rozpoznawania twarzy istotnie znajdują się w chińskich miastach (a nawet na chińskiej prowincji), ale do tej pory system zaufania społecznego nie był scentralizowany.

System zaufania społecznego w obecnym swoim kształcie opiera się przede wszystkim na wymianie danych pomiędzy poszczególnymi instytucjami państwa oraz instytucjami finansowymi, które – co jasne w chińskim systemie – zaangażowane są w promowanie pożądanych przez Pekin postaw moralnych i patriotycznych.

Kontrowersyjne regulacje dotyczące np. wykorzystania algorytmów rozpoznawania twarzy, to – jak pisze magazyn „MIT Technology Review” – przede wszystkim pomysły samorządów, które prześcigają się w innowacyjności, gdy mowa o wykorzystaniu nowych technologii do zarządzania i polityki.

Pierwsza systematyzacja systemu

14 listopada światło dzienne ujrzała pierwsza w historii, wstępna wersja regulacji prawnej, która ma systematyzować to, jak działa system zaufania społecznego w Chinach i stanowić podwaliny dla jego centralizacji – a zatem i uznania przez państwo na poziomie ogólnokrajowym. Regulacja ma stanowić zarówno dokumentację tego, jak system był implementowany do tej pory, jak i dawać wytyczne na temat tego, co powinno zostać zrobione w przyszłości, aby jego działanie było jak najbardziej efektywne.

Nie ma tu rewolucji – jest za to próba całościowego ujęcia tego, co do tej pory działało w rozproszonej formie dyktowanej przez preferencje poszczególnych prowincji i miast. Regulacja jednak posiłkuje się zasadami stosowanymi np. w Szanghaju, który w ostatnich latach stworzył wytyczne dla wykorzystania danych osobowych obywateli gromadzonych w ramach systemu, jak i stosowanych kar wobec tych, którzy nieustannie prezentują niesubordynację i wyłamują się z pożądanych postaw społecznych.

Jak ocenić wiarygodność obywatela?

Chiński system zaufania opiera się w dużej mierze na dwóch fundamentach: finansowym i społecznym. Ten pierwszy został w dużej mierze usystemtyzowany i jest odpowiednikiem systemu zaufania kredytowego znanego z USA i obsługuje go chiński bank centralny, zarówno po stronie osób prywatnych, jak i firm.

Filar społeczny systemu jest znacznie bardziej rozmyty i łączy w sobie „monitoring” obywatela, który w krajach demokratycznych zazwyczaj prowadzi jednocześnie wiele instytucji – od ministerstw odpowiedzialnych np. za pracę i rodzinę po firmy dostarczające energię i gaz.

Osoby, które mają dobry wynik punktowy w systemie, mają ułatwioną ścieżkę załatwiania spraw w urzędach państwowych a także np. łatwiejszy dostęp do zasiłków. Te zaś, które nie mogą się dobrym wynikiem pochwalić, są „karane” przez publiczne podawanie informacji na temat ich „przewinień”, a także nie mogą brać udziału np. w rządowych przetargach, nie mają dostępu do dóbr luksusowych, jak i nie wolno im opuszczać kraju.

Na liście kar, które mogą być stosowane względem źle zachowujących się w odbiorze państwa obywateli, wyróżniono np. – za niezapłacenie orzeczonej przez sąd kary – zakaz podróżowania samolotem lub wysyłania dzieci do prywatnych szkół o dobrej reputacji. Kategoryzowane jest to jako konsumpcja dóbr luksusowych.

„MIT Technology Review” podkreśla, że istnienie punktowego systemu dla każdego obywatela, który byłby centralnie zarządzany, jest mitem. Rozwiązania takie mogą jednak być wprowadzane przez niektóre jednostki władzy lokalnej, niekoniecznie działające przy aprobacie Pekinu.

Władze centralne opublikowały w 2020 roku zalecenia dla jednostek terytorialnych, aby system zaufania społecznego karał jedynie te zachowania, które są skodyfikowane jako karalne przez centralnie obowiązujące prawo i nie wykraczał ze swoją inicjatywą poza nie – np. karząc niepoprawny recykling w znacząco do tego nieadekwatnym wymiarze.

Wszechwładna sztuczna inteligencja to mit – na razie

Mitem jest również opowieść o centralnie sterowanej sztucznej inteligencji, która miałaby gromadzić dane o wszystkich obywatelach Chin, przetwarzać je, a następnie na tej podstawie w zautomatyzowany sposób wymierzać im kary.

W niektórych regionach informacje o złych bądź pozytywnych zachowaniach ludności wciąż są zbierane „klasyczną” metodą – przez urzędników odpowiadających naszym rachmistrzom, którzy chodzą od domu do domu i po prostu wypytują sąsiadów o zachowanie innych osób.

System centralny, który reguluje opublikowana 14 listopada kodyfikacja, najpewniej w przyszłości będzie wyposażony w elementy nowych technologii usprawniających zarządzanie całym szeregiem procesów.

Pekin chce, aby prowincje wzajemnie „widziały” swoje dane – to wymaga przynajmniej zbudowania infrastruktury dla przetwarzania i przechowywania danych, które mają być wykorzystywane przez urzędników w poszczególnych regionach.

Nie znaczy to oczywiście, że system jest niegroźny – chińskie państwo chce wnikać coraz głębiej w życie obywateli, a cała konstrukcja systemu zaufania społecznego właśnie to umożliwia na niespotykaną wcześniej skalę, przede wszystkim dzięki krępowaniu niemal każdego aspektu życia za pomocą pozornie wspólnotowych regulacji.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Total
0
Share