Jest to prawdopodobnie pierwsze dzieło operowe wyprodukowane w Polsce, w którym część postaci wygeneruje sztuczna inteligencja. Mowa o „Technoperze” – spektaklu, który zostanie zaprezentowany 17 czerwca w przestrzeni dawnej Stoczni Gdańskiej.
Wydarzenie jest realizowane przez Stowarzyszenie NeoArte, które organizuje także festiwal muzyki nowej NeoArte Syntezator Sztuki oraz w ramach którego funkcjonuje NeoQuartet, istniejący od 17 lat kwartet smyczkowy specjalizujący się w wykonywaniu muzyki nowej.
Według organizatorów „Projekt Technopera to multimedialne wydarzenie łączące kulturę techno i operę realizowane w przestrzeni post przemysłowej dawnej Stoczni Gdańskiej, którego premiera odbędzie się 17 czerwca 2023 roku. Miejscem prezentacji spektaklu będzie Galeria WL4 Mleczny Piotr w Gdańsku”.
Całość projektu wiąże się z C.U.K.T., czyli „Centralny Urząd Kultury Technicznej” – trójmiejska grupa artystyczna założona w połowie lat dziewięćdziesiątych w składzie: Rafał Ewertowski, Robert Michał Jurkowski, Jacek Niezgoda, Maciej Sienkiewicz oraz Piotr Wyrzykowski (aka Peter Style).
Czas performensu
Jak czytamy na stronie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie: „Najgłośniejszą akcją C.U.K.T.-u było zorganizowanie kampanii wyborczej kandydatki na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Wiktorii Cukt w 2001 roku. Kandydatka była bytem czysto wirtualnym, sterowanym przez program komputerowy o nazwie Obywatelski Software Wyborczy i głosiła koniec demokracji parlamentarnej i początek nowego ustroju – demokracji elektronicznej, w której każdy ma równe prawo głosu. „Jestem wszystkimi, którzy mówią w moim imieniu. Wyrażam poglądy użytkowników Internetu, którzy tego pragną i wpiszą moje postulaty” – mówiła Wiktoria Cukt.
Profesjonalnie poprowadzona kampania stała się artystycznym performansem zakończonym ekspozycją w Muzeum Sztuki w Łodzi. Część z członków C.U.K.T. bierze udział w tworzeniu „Technopery”: Wyrzykowski jest autorem warstwy wizualnej, Jurkowski wcieli się w postać Człowieka.
Muzykę dzieła tworzy Michał Jacaszek – producent i twórca muzyki elektroakustycznej. Wystąpi także NeoQuartet na elektrycznych instrumentach iraz sopranistka i performerka Aleksandra Klimczak, absolwentka Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w klasie Anny Radziejewskiej, która poszukuje alternatywnych dróg w stosunku do tradycyjnej opery. Pozostali bohaterowie: Obcy, Maszyna i Cyborg zostaną wygenerowani przy pomocy sztucznej inteligencji.
„Technopera oparta jest na libretcie, którego autorami są Podletz (Artur Kozdrowski) i Peter Style. Składa się z audiowizualnych sampli z filmów popularnonaukowych oraz science fiction ułożonych w formie dialogu pomiędzy bohaterami opery. Libretto odgrywane na żywo przez VJ-a stanowi choreograficzny i dramaturgiczny punkt odniesienia dla aktorów i muzyków” – czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Skąd „Technopera”?
Tytuł jest nieprzypadkowy i nawiązuje do serii performensów realizowanych w latach 1995-1998, których ideą było połączenie „najwyższej formy sztuki” z nową sztuką technologiczną. Tematem były relacje między człowiekiem a cyborgiem – sopranistka dialogowała z DJ-em o przemianach współczesnego świata związanych z nowymi technologiami.
Spektakle miały swoje źródło w kulturze rave/techno, której przedstawiciele „wchodząc w relację z ravem interesowali się jego technologicznym wymiarem. Sztuka powstawała tutaj całkowicie mechanicznie, była reakcją na pojawienie się na masową skalę w latach 90. nowych technologii, takich jak komputery osobiste i internet.
Sztuka tworzona w kontekście rave’u była kolejnym rozdziałem w historii relacji pomiędzy sztuką a technologią, bezpośrednio zapowiadającym obecną sztukę postinternetową” – tłumaczyli w 2017 roku organizatorzy wystawy „140 uderzeń na minutę. Kultura rave i sztuka w latach 90. w Polsce” urządzonej w MSN.
Jednym z podstawowych pytań „Technopery” jest cytat zaczerpnięty z tweetu Roberta Scoble odnoszący się do rewolucyjnego rozwoju technologii sztucznej inteligencji: „Czy zastanawialiście się nad tym, co się stanie, gdy każdy człowiek będzie wiedział wszystko?”.
Nawiązania
Choć „Technopera” nawiązuje do lat 90, wykazuje tematyczne pokrewieństwa ze spektaklem, którym Opera Drezdeńska zainaugurowała obecny sezon artystyczny – „Chasing Waterfalls”.
Tam również mamy do czynienia z dialogiem pomiędzy człowiekiem (sopran) a komputerem. W spektaklu sztuczna inteligencja na bieżąco „komponowała” muzykę i „wykonywała” ją na scenie. W spektaklu wystąpiło 6 ludzkich wykonawców, a w jednego wcielała się sztuczna inteligencja, a konkretnie bazujący na GPT3 generator stworzony przez berlińskie studio kling klang klong.
Recenzje były mieszane – od zachwytów po niezadowolenie. Heiko Nemitz w serwisie tag24.de pisał, że choć całość jest efektowna, niekoniecznie zwiastuje nową przyszłość opery, zaś kluczowy moment spektaklu, gdy ludzkie awatary „śpią”, a w tym czasie sztuczna inteligencja komponuje, nie był spektakularny i gdyby widzowie nie wiedzieli, o co w nim chodzi, nie zorientowaliby się, że mają do czynienia z tworzeniem na bieżąco przez SI.
Z punktu widzenia twórców to wielki komplement, z punktu widzenia tych, którzy SI się obawiają, poważna przestroga, ponieważ oznacza to, że generowane fragmenty mogą stać się trudne do odróżnienia od ludzkiego występu.
Teatr sztucznej inteligencji
Choć gdański projekt ma jednoczesny wymiar nowości i retromanii, stanowi pewnego rodzaju precedens, choć nie przełom w polskim życiu operowym – wciąż żaden z kilkunastu polskich teatrów operowych nie zdecydował się na pokazanie pełnowymiarowego repertuarowego spektaklu tworzonego przy udziale SI, ale tempo, z jakim wdziera się ona w świat sztuki jest ogromne – wszak już w zeszłym roku warszawski Nowy Teatr prezentował 360-stopniową projekcję multimedialną oraz architektoniczną rzeźbę „Digital Grotesque” Michaela Hansmeyera i odbyło się to w ramach trzeciej (!) edycji BMW Art Club. Dzieło powstało na zamówienie niemieckiego koncernu motoryzacyjnego.
SI była także tematem konferencji Scena Jutra odbywającej się w marcu w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Teatr reklamował, że składało się na nią 20 prelekcji, 14 paneli dyskusyjnych – łącznie 30 godzin inspiracji”. Podczas panelu, w którym udział wzięli angielski producent wideo Chris Bird, pasjonatka technologii eventowych Sarah Cox i projektant światła i multimediów Paweł „Spider” Pająk pojawiła się refleksja, że sztuka tworzona przez ludzi może stać się sztuką premium i mieć podobny status co płyty winylowe pośród pasjonatów.
Z kolei niedawno różne serwisy obiegła informacja, że „Polski startup technologiczny stworzył rozwiązanie, które przy użyciu sztucznej inteligencji i platformy chmurowej Amazon Web Services (AWS) automatyzuje produkcję wideo koncertów muzyki klasycznej”. Mowa o OnstageAI. „Algorytm OnstageAI rozumie dźwięk na żywo, śledzi wykonywany utwór w czasie rzeczywistym i na podstawie tych danych w pełni kontroluje ruch kamer filmujących wydarzenie. Zatem połączenie algorytmu z kamerami umożliwia pełne zautomatyzowanie procesu produkcyjnego” – czytamy w ich komunikacie prasowym. „Korzystając z naszego modelu subskrypcji, organizatorzy koncertów mogą rejestrować wszystkie swoje koncerty w ciągu roku za tę samą cenę, co w przypadku kilku produkcji realizowanych tradycyjnymi metodami” – zachwala Jakub Fiebig, CEO & Co-Founder w OnstageAI.
Być może więc niebawem na którejś z polskich scen operowych zobaczymy dzieło częściowo produkowane przez SI, które na dodatek będzie można przy udziale SI zarejestrować. Biorąc pod uwagę problemy finansowe, na które narzekają polskie opery, może się to okazać budżetowym strzałem w dziesiątkę. Naturalnie nie dla pracowników i zleceniobiorców.
Mecenasami wydarzenia są Miasto Gdańsk oraz Województwo Pomorskie.