Prawo i Sprawiedliwość chce zmiany definicji szpiegostwa i zwiększenia uprawnień Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Organizacje obywatelskie zwracają uwagę, że może to służyć inwigilacji krytyków władzy i stanowić zagrożenie dla demokracji w Polsce.
Pomysłowi PiS sprzeciwiają się Fundacja Panoptykon i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Obie organizacje złożyły w Sejmie negatywną opinię na temat projektu proponowanych zmian.
Nowy rodzaj szpiegostwa
Przede wszystkim – wprowadzenie definicji tzw. nieumyślnego szpiegostwa, która miałaby się pojawić w Kodeksie karnym. Przestępstwo to ma być zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Na czym ma polegać?
Nieumyślne szpiegostwo to: „ujawnienie informacji mogącej wyrządzić szkodę RP, osobie lub podmiotowi, co do którego na podstawie towarzyszących okoliczności sprawca powinien przypuszczać, że bierze udział w działalności obcego wywiadu”.
Słowem, od wprowadzenia nowej definicji powinniśmy podejrzewać wszystkich, że mogą teoretycznie działać na rzecz obcego wywiadu – co więcej, każdy obywatel i obywatelka powinni mieć kompetencje pozwalające na ocenę tego faktu.
Dowolność oskarżeń
W stanowisku Fundacji Panoptykon przesłanym w związku ze sprawą do redakcji TECHSPRESSO.CAFE czytamy, że „enigmatycznie sformułowana definicja pozwoli oskarżyć o szpiegostwo dowolną osobę”.
Fundacja wskazuje, że „może to zagrozić swobodzie działalności obywatelskiej” m.in. przez organizacje społeczne interweniujące w instytucjach europejskich w przypadku łamania praw obywatelskich przez władze czy dziennikarzy ujawniających nieprawidłowości, np. w wojsku.
Zdaniem Panoptykonu, zagrożeni mogą poczuć się również przedsiębiorcy omawiający z zagranicznymi inwestorami wspólne przedsięwzięcia.
Wszyscy są podejrzani
Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka podkreśla, że „definicja szpiegostwa nieumyślnego jest tak nieprecyzyjna, że znacząco poszerza liczbę osób, które można o to przestępstwo podejrzewać, a tym samym – prowadzić względem nich działania operacyjne i zbierać na nie haki”.
Wolny obawia się, że podobna sytuacja będzie miała miejsce w przypadku wprowadzenia karalności przygotowania do szpiegostwa, czyli kolejnego nieprecyzyjnego zapisu. „Na końcu nie ma znaczenia, czy te osoby zostaną skazane, bo zebrane już informacje mogą być wykorzystane w inny sposób, mogą też wyciec do mediów” – twierdzi.
Poszerzone uprawnienia ABW
Prawo i Sprawiedliwość chce także rozszerzyć uprawnienia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To również budzi obawy aktywistów. Dlaczego?
ABW ma być zwolniona z konieczności uzyskiwania zgody sądu na podsłuch w stosunku do osób, które nie mają polskiego obywatelstwa i są oskarżane o szpiegostwo – w tym to nieumyślne, którego definicję wcześniej opisaliśmy.
Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że to „nie tylko odbieranie cudzoziemcom prawa do prywatności, ale też zwiększenie i tak dużego pola do nadużyć”.
Jego zdaniem o tym, że szef ABW kogoś podsłuchiwał, osoba, której podsłuch założono, może nie dowiedzieć się nigdy, podobnie jak sąd i prokuratura.
Panoptykon przypomina, że możliwość podsłuchiwania cudzoziemców bez zgody sądu wprowadzono w 2016 r. w tzw. ustawie antyterrorystycznej, nie ma jednak informacji na temat tego, jak często uprawnienia te są wykorzystywane.