Sztuczna inteligencja odgrywa coraz większą rolę w chińskich operacjach wpływu – wynika z najnowszych analiz m.in. specjalistów koncernu Microsoft. Na celowniku operacji znajdują się -wśród innych – Stany Zjednoczone i Tajwan.
Operatorzy kampanii wpływu realizowanych na zlecenie rządu w Pekinie coraz częściej korzystają z narzędzi sztucznej inteligencji w działaniach przeciwko systemowi politycznemu w USA i na Tajwanie – uważają amerykańscy urzędnicy oraz koncern Microsoft, który opublikował raport wskazujący na rosnące zagrożenie ze strony ChRL.
Sztuczna inteligencja to dla Chin narzędzie wspomagające rozprzestrzenianie się dezinformacji i polaryzowanie opinii publicznej – podkreślają eksperci.
Pranie „brudnych informacji” i inne taktyki Pekinu
Wśród taktyk, które wyszczególniono w nowym opracowaniu Microsoftu, znalazło się m.in. pranie „brudnych”, czyli sfabrykowanych informacji, przez sieci fikcyjnych kont w mediach społecznościowych.
Działa tu mechanizm walidacji społecznej – im więcej osób (w tym wypadku – nieistniejących, ale sprawnie udających prawdziwych ludzi) udostępni dany wpis, tym bardziej wiarygodny wydaje się on pozostałym uczestnikom cyfrowej sfery publicznej.
Celem tego typu działań w chińskich operacjach jest przede wszystkim wzmacnianie podziałów społecznych wśród Amerykanów i na Tajwanie, głównie przez wzniecanie sporów wokół drażliwych tematów.
Działania ukierunkowane są na wywieranie wpływu na wybory w obu krajach.
Coraz bardziej zaawansowane operacje
Microsoft zwraca uwagę, że niektóre z kont angażujących się w chińskie operacje wpływu istnieją od ponad dziesięciu lat. W ubiegłym roku zaczęły one zamieszczać treści na tematy takie, jak np. kryzys opioidowy w USA, polityka dotycząca imigrantów oraz napięcia na gruncie etnicznym. Niekiedy profile angażowały się także w dyskusje, próbując zachęcać swoich obserwujących do wyrażania opinii na tematy związane z amerykańską polityką wewnętrzną, szczególnie w perspektywie wyborów prezydenckich.
To sposób na zdobycie informacji o tym, jak naprawdę wyglądają przekonania opinii publicznej w USA – twierdzą eksperci Microsoftu. Koncern jednocześnie zwraca uwagę, że wpisy były redagowane z wykorzystaniem narzędzi sztucznej inteligencji, pełniącej szczególnie często rolę narzędzia do ilustrowania postów.
Rokrocznie Chiny mają inwestować w działania z zakresu operacji wpływu miliardy dolarów – przypomina dziennik „Wall Street Journal” powołując się przy tym na informacje z amerykańskiego Departamentu Stanu. Rok temu oskarżył on chiński rząd o systematyczne realizowanie tego typu działań, m.in. przez inwestycje zagraniczne. Ich celem ma być nie tylko realizacja politycznych celów Pekinu, ale także wpływanie na krajobraz inwestycyjny i uciszanie głosów krytycznych wobec rządu ChRL.
Tajwański poligon
Nowe metody w chińskich operacjach wpływu miały być testowane m.in. przed styczniowymi wyborami na Tajwanie, o których więcej można przeczytać w tym materiale.
Według Microsoftu, to pierwsze wybory, w których fałszywe nagranie głosowe deep fake (o tym, czym jest ta technologia, dowiedzieć można się z tego tekstu) zostało wykorzystane wprost przez państwo do wpływania na wynik elekcji w innym państwie.
Nagrania tego rodzaju są szczególnie groźne – dla zwykłego użytkownika internetu, a nawet dla specjalistów pozbawionych możliwości analizy dźwięku za pomocą specjalnego oprogramowania – są wręcz nieodróżnialne od prawdziwych klipów audio. Są także relatywnie łatwe w produkcji.