Pracownicy Google’a skarżą się, że firma blokuje rozmowy o wojnie w Strefie Gazy, o ile wyrażane są w nich propalestyńskie poglądy. To kolejny przejaw korporacyjnej cenzury.
Google przez wiele lat słynęło jako firma, która pozwala swoim pracownikom na aktywizm. Wyrazem wolności, jaką mieli wewnątrz spółki, są choćby liczne protesty osób pracujących w Google’u – przeciwko wojskowemu projektowi Maven (sztuczna inteligencja rozpoznająca obiekty na obrazach rejestrowanych przez drony, projekt dla Pentagonu), czy projektowi Dragonfly (ocenzurowana wersja wyszukiwarki Google na rynek chiński).
Do tej pory Big Techem, który kojarzył się z wewnętrzną cenzurą, był raczej Facebook (Meta). W naszym serwisie można przeczytać tekst o tym, jak firma postanowiła ograniczyć swoim pracownikom możliwość dyskusji na „tematy budzące kontrowersje”, takie jak kwestie medyczne czy dostęp do aborcji.
W obliczu wojny Izraela z Hamasem wolność zaczęło ograniczać również Google, o czym pisze dziennik „New York Times”.
Polityczne granice wolności
Do tej pory, jak wynika z relacji pracowników Google’a, z którymi rozmawiał nowojorski dziennik, zajmowanie przez osoby zatrudniane w firmie nawet zdecydowanych stanowisk wobec wydarzeń ze świata, takich jak wsparcie protestów Black Lives Matter albo jednoznaczne opowiedzenie się po stronie Ukrainy w wojnie z Rosją, spotykało się z tolerancją albo nawet aprobatą.
W przypadku wyrazu poparcia dla Palestyńczyków w wojnie z Izraelem, w której doszło do eskalacji po ataku Hamasu z 7 października 2023 r., jest jednak inaczej. 38-letni pracownik Google’a pakistańskiego pochodzenia wskazuje, że jakakolwiek krytyka Izraela w Google’u może być interpretowana jako antysemityzm. Dodatkowe „punkty karne” przyznane są, jeśli krytykująca osoba jest – jak jeden z rozmówców gazety – wyznawcą islamu.
Krytyka Izraela i wsparcie dla sprawy palestyńskiej w Google’u nigdy nie były dobrze widziane – twierdzi źródło gazety. Po ataku Hamasu jednak sytuacja ta znacznie zaogniła się. Pracownicy skarżą się, że napięcie między muzułmanami a Żydami w firmie znacznie wzrosło, a na porządku dziennym są nietolerancja i wrogość.
Podwójne standardy
Oliwy do ognia miał dolać list, który w środę został skierowany przez pracowników spółki do jej kierownictwa. Osoby pracujące w Google’u oskarżyły firmę o podwójne standardy, które pozwalają na „wolność ekspresji izraelskich Googlersów, w przeciwieństwie do Arabów, muzułmanów i Googlersów z Palestyny”.
Pod listem, co ciekawe, nie podpisały się konkretne osoby – jego nadawcą są pracownicy pochodzenia muzułmańskiego, palestyńskiego i arabskiego, do których dołączyły osoby identyfikujące się jako antysyjoniści.
Zdaniem pracowników wspierających sprawę palestyńską, firma pozwala zwolennikom Izraela i jego działań wypowiadać się w sposób całkowicie nieskrępowany, jednak muzułmanie już nie cieszą się taką wolnością, gdy krytykują działania odwetowe Tel Awiwu w Gazie. „Nie czuję się bezpiecznie, mówiąc to, co chcę powiedzieć” – powiedział dziennikowi jeden z nich.
Google: to marginalia
Według koncernu, sprawa listu obejmuje jedynie marginalną grupę spośród tysięcy pracowników firmy.
„New York Times” pisze, że Google to przy okazji nie jedyna firma, która doświadcza „wewnętrznych tarć” w związku z eskalacją konfliktu. Deklaracje poparcia dla Palestyny spotykają się ze sprzeciwem w licznych instytucjach – niezależnie od tego, czy wyrażane są w szkołach, w sektorze polityki, czy w branży rozrywki.
Dlaczego? USA wyraziły wprost poparcie dla Izraela po ataku Hamasu, a stanowisko propalestyńskie przyjęły Chiny, które zwyczajowo przyjazne Żydom, zmieniły front właśnie ze względu na sojusz Tel Awiwu z Waszyngtonem.
Cenzurę korporacyjną w temacie wojny według „NYT” zastosowały również Meta i Microsoft, które zaczęły kasować posty dotyczące konfliktu z wewnętrznych forów pracowniczych.
Projekt Nimbus
Tymczasem, wartość kontraktów Google’a dla Izraela obecnie opiewa na 1,2 mld dolarów i obejmują one technologie dla wojska realizowane w ramach Projektu Nimbus. Aktywiści alarmowali wcześniej, że mogą one być wykorzystywane m.in. do inwigilacji Palestyńczyków i już wtedy głosy krytyki wewnątrz firmy były ograniczane.
Projekt Nimbus realizowany jest od 2021 r. Jedna z pracownic, która w związku z jego realizacją odeszła z Google’a, twierdziła natomiast, że firma mściła się na niej za sprzeciw wobec jego podjęcia.
Szef Google’a Sundar Pichai w odpowiedzi na wątpliwości wokół projektu stwierdził publicznie, że widzi „wzrost antysemityzmu wobec pracowników pochodzenia żydowskiego”.