TikTok ogranicza narzędzia do badania trendów

TikTok po cichu ogranicza dostępność narzędzi do mierzenia trendów na swojej platformie. To zła wiadomość dla twórców, ale przede wszystkim – dla ekspertów m.in. walczących z dezinformacją
Czy TiKTok ogranicza narzędzia analityczne z powodów politycznych?
Czy TiKTok ogranicza narzędzia analityczne z powodów politycznych?

TikTok po cichu ogranicza dostępność narzędzi do mierzenia trendów na swojej platformie. To zła wiadomość dla twórców, ale przede wszystkim – dla ekspertów m.in. walczących z dezinformacją, którzy uważnie przyglądają się temu, co dzieje się w chińskiej sieci społecznościowej.

TikTok po cichu ogranicza dostęp do jednego ze swoich niewielu narzędzi analitycznych pozwalających na mierzenie popularności trendów w tej wideoaplikacji – podaje dziennik “New York Times”. Narzędzie znane jako Creative Center było wykorzystywane nie tylko przez twórców – ale też przez ekspertów zajmujących się np. walką z dezinformacją, którzy dzięki niemu mogli lepiej analizować trendy pojawiające się na chińskiej platformie.

Według amerykańskiego dziennika, Creative Center w ostatnim czasie było wykorzystywane przede wszystkim do analizy trendów występujących na TikToku w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie. Głównym zadaniem tego narzędzia było wsparcie działań reklamodawców na TikToku poprzez możliwość śledzenia popularnych hasztagów.

Creative Center pozwala podejrzeć liczbę materiałów wideo powiązanych z danym słowem kluczowym, a także wyświetla informacje o wielkości widowni, która zetknęła się z filmami opatrzonymi konkretnymi hasztagami.

Dlaczego TikTok ogranicza możliwości analizy treści?

“New York Times” pisze, że Creative Center było wykorzystywane już przez ekspertów i polityków krytycznych wobec TikToka do wskazywania, że platforma nie radzi sobie z moderacją, a Pekin wpływa na ton treści, które pojawiają się na TikToku.

TikTok oskarżany był m.in. o stronniczą postawę w konflikcie Izraela z Hamasem i jednoznaczne przedstawianie “propalestyńskiego skrzywienia”. Warto tutaj dodać, że Stany Zjednoczone, skąd napływały takie oskarżenia, po ataku Hamasu na Izrael z 7 października 2023 r. wzięły stronę Tel Awiwu i wsparły Benjamina Netanjahu, natomiast Chiny – ze względu na swoje interesy geopolityczne – opowiedziały się po stronie antyizraelskiej.

Według gazety, w ubiegłym tygodniu ze strony narzędzia zniknął przycisk wyszukiwania. Zniknęły także przyciski powiązane z wojną, a także tematyką odnoszącą się do amerykańskiej polityki. Platforma TikTok, jak twierdzi “NYT”, powiedziała, iż będzie teraz koncentrować się na udostępnianiu danych o 100 najpopularniejszych hasztagach z różnych tematów – np. tych dotyczących podróży, czy gotowania.

Nadużycia – ale jakie?

Cytowany przez “New York Timesa” rzecznik TikToka Alex Haurek powiedział, że “niestety niektóre osoby i organizacje nadużywały funkcji wyszukiwania w Creative Center celem wyciągania nieprecyzyjnych wniosków. Dlatego właśnie modyfikujemy niektóre funkcje, chcąc upewnić się, że [Creative Center] będzie wykorzystywane zgodnie z jego zamierzonym zastosowaniem”. Jak dodała platforma, narzędzie powstało w 2020 r.

Co to znaczy nadużywać funkcji wyszukiwania celem wyciągania nieprecyzyjnych wniosków? Tego rzecznik TikToka precyzyjnie – nomen omen – niestety nie wyjaśnił.

Niekorzystne zmiany

Zmiany na TikToku nie są korzystne dla walki z dezinformacją i nadużyciami na platformie, które mogą wynikać z użytkowania jej do celów np. rozpowszechniania propagandy.

Ograniczenie funkcjonalności Creative Center zostało już dostrzeżone przez organizacje specjalizujące się w badaniach nad tego rodzaju zagadnieniami. W tekście “NYT” wspomina się o działaniach zespołu Network Contagion Research Institute z USA, który związany jest z Uniwersytetem Rutgersa. Zespół wykorzystywał narzędzie TikToka do pracy nad raportem, który został opublikowany w ubiegłym miesiącu.

W raporcie wyróżniono tematy, których Pekin nie życzy sobie w mediach społecznościowych w ChRL i które są przez chińskie władze cenzurowane. Znalazły się tam m.in. protesty w Hongkongu, jak i doniesienia na temat sytuacji mniejszości muzułmańskiej Ujgurów, których prawa człowieka są przez ChRL nieustannie naruszane. Według badaczy, których pracę przywołuje “NYT”, na TikToku w porównaniu z Instagramem tematów tych jest znacznie mniej.

Po wprowadzonych przez platformę zmianach okazało się, że specjaliści nie są w stanie już śledzić popularności hasztagów, których analizą się wcześniej zajmowali. Twórca tego zespołu Joel Finkelstein stwierdził w rozmowie z dziennikiem, że najgorsze jest to, iż TikTok nie poinformował nawet, iż zamierza zmodyfikować działanie swojej funkcji. Tymczasem, z dnia na dzień zniknęły z niej możliwości mierzenia popularności hasztagów dotyczących polityki, którymi grupa się teraz zajmuje.

Zdaniem TikToka, raport grupy powstał w oparciu o “wadliwą metodologię, aby dojść do wcześniej założonej, fałszywej konkluzji”. Krytyczny głos platformy – o czym wspomina “NYT” – wsparli również niektórzy zewnętrzni eksperci zajmujący się podobnymi zagadnieniami.


Kup nam kawę na BuyCoffeeTo:

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Zamieszki na Kapitolu były streamowane w sieci i ktoś na nich zarobił

Twitter, Facebook i YouTube w ostatnich dniach na potęgę banują użytkowników powiązanych z ekstremistycznymi ruchami, które uczestniczyły w zamieszkach na Kapitolu, do których doszło w środę 6 stycznia. Na sytuacji korzysta platforma Dlive, o której najpewniej nikt z Was nie słyszał, a która pozwoliła streamować uczestnikom zamieszek całość zajść na żywo i jeszcze na tym zarobić.
Total
0
Share