Chiny lobbują na potęgę. Europa pozostaje ślepa i nieprzygotowana

Chiński lobbing i operacje wpływu realizowane w Europie nasilają się – ostrzegają eksperci. Tymczasem, politycy Starego Kontynentu w ogromnej mierze zdają się nie dostrzegać problemu, albo… udają, że go nie widzą.
Fot. Masaaki Komori / Unsplash

Chiński lobbing i operacje wpływu realizowane w Europie nasilają się – ostrzegają eksperci. Tymczasem, politycy Starego Kontynentu w ogromnej mierze zdają się nie dostrzegać problemu, albo… udają, że go nie widzą. 

Chiny coraz silniej chcą wpływać na politykę i opinię publiczną w Unii Europejskiej, gdzie większość decydentów pozostaje ślepa wobec tego faktu i nie reaguje – twierdzi serwis Politico, powołując się na opinię specjalnej doradczyni wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej – Ivany Karaskovej.

Karaskova to czeska naukowczyni specjalizująca się w analizie zagranicznego wpływu, której zdaniem Chiny od dawna już oddziałują na UE po to, aby rozbić jej sojusz z USA i promować korzystne dla siebie postawy polityczne, jak i opinie w sprawach dotyczących np. polityki zagranicznej.

Tężejący beton

Zdaniem Karaskovej, od 2019 r. widać, jak Chiny zwiększają nakłady na operacje wpływu realizowane w Europie i „utwardzają swoje podejście” do państw ze Starego Kontynentu. Na europejski odcinek zostali rzuceni zawodnicy wagi ciężkiej, dyplomaci zwani „wilczymi wojownikami”, którzy odpowiedzialni są m.in. za szerzenie propagandy.

W opinii Czeszki, zwiększono również finansowanie dla wszelkiej maści think-tanków, instytucji akademickich, takich jak np. Instytuty Konfucjusza działające jako placówki kulturalne, jak i organizacji non-profit.

Według niej, szczególnie kraje Europy Zachodniej podatne są na chińskie oddziaływanie – były blok wschodni radzi sobie lepiej, bo niektóre jego kraje mają jeszcze w pamięci działania Związku Sowieckiego i podchodzą do polityki Pekinu ostrożnie. „Gdzie indziej mamy do czynienia z całkowitym zaprzeczeniem” – powiedziała Politico.

Chińska propaganda w Czechach

Ivana Karaskova ocenia, że cała zachodnia część UE, przede wszystkim „państwa starej Unii”, mają ogromny problem z dostrzeżeniem rozległości chińskich wpływów. Jednocześnie, przykłady realizacji naprawdę dobrze widocznych i wcale nie organizowanych pod przykrywką operacji wpływu można by mnożyć.

Karaskova zalicza swoją ojczyznę do Zachodu – i wymienia przykłady wpływu Chin w Republice Czeskiej wskazując m.in. na istnienie dwóch komercyjnych stacji radiowych, które dostają regularnie gotowe skrypty od chińskiej, kontrolowanej przez państwo rozgłośni propagandowej China Radio International.

Materiały są wykorzystywane podczas z pozoru niewinnych, trwających po 30 minut audycji, w których pobrzmiewają echa propagandy Pekinu dobrze słyszalne przy tematach takich, jak np. Tajwan.

Stacje przez długi czas nie przyznawały się do swoich związków z chińską rozgłośnią – do czasu, kiedy zostały przyparte do muru przez naukowców mapujących chiński wpływ w Czechach w kwietniu tego roku. Wówczas to, jak mówi ekspertka, audycje w oparciu o treści z Pekinu przestały być nadawane.

Obecnie nie można ich znaleźć w żadnym archiwum nagrań radiowych, a właściciel stacji skrytykował raport naukowców mówiąc, że był zbudowany na „wadliwych założeniach”.

Czy uda się obronić demokrację?

Problem wpływu na europejską demokrację dostrzegają najwyżsi rangą unijni urzędnicy – to jednak za mało. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w swoim ubiegłorocznym przemówieniu o stanie Unii Europejskiej wskazała, że chińskie wpływy są coraz większe, czego przykładem może być jedna z uczelni w Amsterdamie, która w wyniku śledztwa odcięła się od napływających z Pekinu pieniędzy.

Chiny lubią przedstawiać się jako hojny sponsor badań naukowych, projektów rozwojowych oraz inicjatyw ważnych społecznie, czego przykładem może być m.in. współpraca chińskiego TikToka z fundacją Unaweza Martyny Wojciechowskiej wokół tematyki zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.

Europa póki co nie ma wystarczających narzędzi prawnych, aby bronić się dobrze przed chińskim lobbingiem. Według rozmówców Politico, unijny Akt o przejrzystości (regulacja, która dopiero jest w fazie rozwojowej) traktuje zagrożenia wprost, ale może nie wystarczyć do obrony przed obcymi wpływami.

Nowe prawo ma przeciwdziałać przede wszystkim wpływom i naciskom wywieranym na organizacje, nie jednostki – i przewidywać kary finansowe za niedostosowanie się do wymogów, tj. utrzymywanie braku przejrzystości źródeł finansowania.

Istnieją znaczące obawy, że w krajach osuwających się w rządy autorytarne, takich jak np. Węgry, czy Polska, zapisy te zostaną wykorzystane do walki z aktywnością obywatelską i organizacjami pozarządowymi, a nie z chińskim czy rosyjskim lobbingiem. 

Total
0
Shares
1 komentarze
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Czytaj dalej

Chiny wykorzystują systemy rozpoznawania twarzy do kontroli zachowania obywateli

Zwolennicy szerokiego wykorzystania technologii rozpoznawania twarzy na Zachodznie, np. w Wielkiej Brytanii czy USA, często argumentują, że technologia ta pozwala bardzo sprawnie i na dużą skalę zarządzać ryzykiem, z jakim wcześniej służby porządkowe i organy ścigania sobie nie radziły. Chodzi tu m.in. o brutalne przestępstwa, działalność terrorystów i handel ludźmi.
Total
0
Share