Czy Unia Europejska weźmie się za influencerów?

Influencerzy będą musieli zacząć czuć się odpowiedzialni za to, co umieszczają w internecie. Dlaczego? Belgijska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej przygotowuje stanowisko dotyczące regulacji działalności takich osób.
Czy influencerzy zostaną uregulowani?
Czy influencerzy zostaną uregulowani?

Influencerzy będą musieli zacząć czuć się odpowiedzialni za to, co umieszczają w internecie. Dlaczego? Belgijska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej przygotowuje stanowisko dotyczące regulacji działalności takich osób.

Serwis Euractiv donosi, że belgijska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej przygotowuje oficjalne stanowisko ws. konieczności uregulowania działalności influencerów i twórców treści online.

Regulacja ma skłonić ich do wzięcia odpowiedzialności za zamieszczane w internecie materiały, które np. mogą wprowadzać w błąd, dezinformować i manipulować, co w przypadkach związanych m.in. z tematami takimi, jak medycyna, może przekładać się na realne zagrożenie dla zdrowia czy życia osób.

Debata na temat odpowiedzialności influencerów i twórców online trwa już w Hiszpanii, Włoszech i na poziomie federalnym w UE – pisze serwis.

Jak zmusić do odpowiedzialności?

We wstępnej wersji stanowiska, do którego dotarł Euractiv, belgijska prezydencja stwierdziła, iż „influencerzy powinni mieć poczucie odpowiedzialności wobec swoich odbiorców i rozumieć możliwy wpływ działań komercyjnych, powielania treści wprowadzających w błąd i dezinformacji, mowy nienawiści, nękania i innych szkodliwych materiałów, które mogą negatywnie oddziaływać na odbiorców i ich dobrostan”.

W poprzedniej wersji – jak twierdzi redakcja – stanowisko było znacznie mniej restrykcyjne. Oznacza to, że belgijska prezydencja wzmocniła je – w szczególności w zakresie odpowiedzialności dotyczącej powielania szkodliwych treści.

Sugestie dla Komisji Europejskiej

Opinia wzywa Komisję Europejską do zajęcia się tematem twórców online i influencerów, których działalność w mediach społecznościowych pozostaje właściwie nieuregulowana. Odpowiedzialność za treści jest tu szczególnym problemem.

W stanowisku prezydencji stwierdzono, iż Komisja powinna popracować nad stworzeniem w ramach UE wspólnego stanowiska wobec problemu.

Obecnie krajem, który jako tako poradził sobie z uregulowaniem działalności twórców, jest Francja – to właśnie tam powstało pierwsze na świecie prawo stwarzające ramy dla aktywności influencerów. Euractiv przytacza definicję influencera zawartą we francuskich regulacjach – to osoba, która „za opłatą wykorzystuje swoją reputację do komunikacji ze swoimi odbiorcami online”.

Co ciekawe, w opinii belgijskiej prezydencji znajduje się również fragment dotyczący tzw. „kidfluencerów”, czyli osób poniżej progu pełnoletności, które w internecie są aktywne i za których działalność, ale także dobrostan, odpowiedzialność muszą ponosić rodzice.

Duży problem

Jak dużym problemem może być działalność influencerów i twórców online, może pokazywać przypadek z USA. Konserwatywna influencerka została tam właśnie oskarżona w związku z wydarzeniami, do których doszło 6 stycznia 2021 r. na Kapitolu w Waszyngtonie.

Przypomnijmy: miały tam wówczas miejsce zamieszki, w których na budynki rządowej administracji napadł tłum zwolenników republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa, pokonanego we wcześniejszych wyborach prezydenckich przez Demokratę – Joego Bidena.

Influencerka została oskarżona o przekazanie uczestniczącym w zamieszkach skradzionego wcześniej z jednego z rządowych budynków mebla, który następnie stał się bronią przeciwko policjantom – relacjonuje agencja Associated Press.

Kobieta ma 330 tys. obserwujących na X (dawniej Twitter). W sieci tej udzielała się pamiętnego dnia, wzywając uczestników do walki o „skradzione” rzekomo przez Bidena wybory. Tezy o tym, że wybory zostały sfałszowane przez Bidena, rozpowszechniała także przed tym dniem oraz po nim. Jest jedną z ponad 1,3 tys. osób, które zostały skazane z tytułu różnych naruszeń przepisów w związku z atakiem na Kapitol.

Total
0
Shares
1 komentarze
  1. A może zamiast wprowadzać nowe prawa, na których egzekwowanie nie znajdzie się wystarczających pieniędzy w budżetach części krajów unijnych (vide DSA w PL), sensowniej byłoby nauczyć ludzi korzystania z praw już istniejących? Gdyby nauczyć ludzi masowego zgłaszania szkodliwych treści do platform i wymóc na VLOPach i VLOSE sprawnego reagowania na zgłoszenia na podstawie DSA, takie posty byłyby usuwane a zasięg influencerów spadał, skutek byłby podobny. Chyba że nasze unijne przepisy są już bezmocne względem big techów i łatwiej jest ścigać płotki, które często właśnie za sprawą tychże big techów poznały te szkodliwe treści i mechanizm klikalności treści kontrowersyjnych. Niby skutek ten sam, niby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
Total
0
Share