USA oskarżają Apple o monopol

Amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości oskarża koncern Apple o monopol na rynku smartfonów. Ma on być realizowany poprzez ograniczenie innym producentom smartfonów dostępu do oprogramowania i sprzętu tej firmy. Tłumaczymy, o co w tej sprawie chodzi.
Apple oskarżone o monopol na rynku smartfonów
Apple oskarżone o monopol na rynku smartfonów

Amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości oskarża koncern Apple o monopol na rynku smartfonów. Ma on być realizowany poprzez ograniczenie innym producentom smartfonów dostępu do oprogramowania i sprzętu tej firmy. Tłumaczymy, o co w tej sprawie chodzi.

W czwartek amerykańskie media informowały, że ministerstwo sprawiedliwości oskarżyło koncern Apple o monopol na rynku smartfonów.

Dlaczego? Koncern ma blokować innym producentom telefonów dostęp do oprogramowania i sprzętu. Chodzi tu szczególnie o komunikator iMessage i sposób, w jaki współpracują ze sobą urządzenia w ramach ekosystemu Apple.

Apple monopolistą?

Według ministerstwa sprawiedliwości, Apple nie tylko ma monopol na rynku smartfonów, ale wykorzystuje też swój flagowy produkt – iPhone’a – do „szerokiego, ciągłego i nielegalnego postępowania”. Celem pozwu, który skierowano przeciwko Apple’owi, ma być – jak czytamy w raporcie „Guardiana” – „uwolnienie rynków smartfonów” od nieuczciwej konkurencji ze strony Apple’a, który tłamsi innowacyjność aby utrzymać dominację w tej branży.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej, prokurator generalny USA Merrick Garland stwierdził, iż „Apple utrzymuje swoją potęgę nie ze względu na to, że jest lepsze, ale przez stosowanie bezprawnych, wykluczających praktyk”. Jak dodał, „monopoliści tacy jak Apple zagrażają wolnemu i uczciwemu rynkowi, na którym opiera się nasza gospodarka”.

„Guardian” komentuje, że pozew ministerstwa sprawiedliwości USA przeciwko Apple’owi jest wyjątkowy, bo celem działań administracji stała się najwyżej wyceniana firma obecna na giełdowym indeksie.

Koncern odpiera zarzuty

Jak można było się domyślić, Apple oczywiście odpiera stawiane mu zarzuty i nie zgadza się głęboko z treścią pozwu.

„Pozew ten zagraża temu kim jesteśmy i zasadom, które sprawiają, że produkty Apple wyróżniają się na szalenie konkurencyjnych rynkach. Jeśli pozew ten okaże się sukcesem, ograniczy naszą możliwość tworzenia technologii, których ludzie od Apple’a oczekują – takich, w których sprzęt, oprogramowanie i usługi wchodzą ze sobą w interakcje” – powiedział rzecznik koncernu.

„[Pozew] ten stworzy także niebezpieczny precedens, który umożliwi rządowi brutalne ingerencje w to, w jaki sposób projektowane są technologie dla ludzi. Wierzymy, że ten pozew jest bezpodstawny, opierając się przy tym na faktach i na prawie – i będziemy się żywo przed nim bronić” – dodał przedstawiciel spółki.

O co w tym wszystkim chodzi?

Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o pozwie w polskiej przestrzeni medialnej, niektórzy komentatorzy zajmujący się technologiami na X wskazywali, iż nie widzą zasadności pozwu ministerstwa sprawiedliwości przeciwko Apple’owi.

Apple nie ma większościowego kawałka tortu, jeśli chodzi o to, jakie kupujemy telefony – wciąż o wiele popularniejsze są te z systemem Android.

W sprawie jednak nie chodzi o to, kto procentowo zajmuje więcej rynku – ale o to, że Apple blokuje dostęp do swoich usług takich jak iMessage czy Siri innym producentom smartfonów. Zdaniem ministerstwa sprawiedliwości USA, właśnie to jest zachowanie monopolistyczne i wykorzystywanie własnego sprzętu (chodzi konkretnie o iPhone’y) do budowania rynkowej przewagi.

Jak monopol, o który oskarżany jest koncern, przekłada się na nasze życie? Na przykład tak, że jeśli chcemy skorzystać z zegarków Apple Watch, musimy mieć iPhone’a – inaczej smartwatch, którego sobie kupimy, nie połączy się z telefonem i nie będziemy mogli się nim cieszyć. Bezstratną jakość dźwięku Apple Music z kolei usłyszymy dopiero korzystając ze słuchawek marki Apple – w innych słuchawkach nie będzie ona dla nas dostępna.

Apple, według resortu, ma też ograniczać funkcjonalność np. innych inteligentnych zegarków w sparowaniu ze swoimi smartfonami.

Pozew argumentuje, że to właśnie monopol – a sprawa, która będzie się toczyć przeciwko koncernowi, będzie obejmowała postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

Czego chce ministerstwo sprawiedliwości?

Przede wszystkim tego, aby Apple w wyniku pozwu zmieniło niektóre ze swoich praktyk biznesowych – i oczywiście zapłaciło odpowiednią karę do budżetu.

Według „Guardiana”, zmianie mają ulec np. warunki korzystania z produktów i usług koncernu, które umacniają monopol spółki – jak i praktyki dotyczące dystrybucji oprogramowania oraz API, które przekładają się na utrudnianie bądź uniemożliwianie interoperacyjności między różnymi platformami.

Total
0
Shares
1 komentarze
  1. Najpierw UE zmusiło Apple do wspierania RCS, a teraz USA idą sporo szerzej – i słusznie.
    Na miejscu Apple chyba porzuciłbym iMessage na rzecz RCS zupełnie. Funkcjonalnie są chyba identyczne, a jak widać utrzymywanie swojego rozwiązania daje tylko amunicję do walki z nimi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane teksty
W 2023 r. przestaliśmy mówić o metawersum
Czytaj dalej

Inwestorzy opuszczają metawersum

Metawersum ostatecznie straciło swój czar. Pokazują to m.in. ruchy inwestorów, którzy nie chcą przeznaczać środków na startupy rozwijające usługi i produkty dla wirtualnych światów. Dane za rok 2023 mówią wprost: sen Marka Zuckerberga to porażka.
Total
0
Share